Global categories
Mateusz Michalski: Tak nie może być
Widzew Łódź zremisował na swoim obiekcie z Ursusem Warszawa 1:1. Dla podopiecznych Franciszka Smudy był to pierwszy remis w tym sezonie przy Piłsudskiego. Wcześniejsze mecze kończyły się triumfami łodzian. - Może nie jesteśmy załamani, ale na pewno nie tak wyobrażaliśmy sobie koniec tego spotkania. Mieliśmy bardzo dużo sytuacji bramkowych zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie meczu. Niestety nie potrafiliśmy ich wykorzystać, a jak mówi stare piłkarskie porzekadło, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Straciliśmy pechową bramkę na 1:1 i zdobywamy tylko jeden punkt - powiedział tuż po końcowym gwizdku Mateusz Michalski.
Pomocnik Widzewa opuszczając stadion nie krył swojego rozgoryczenia. Strata punktów na własnym stadionie boli przede wszystkim, w kontekście walki o awans do II ligi. - Statystyki meczowe mówią wszystko. Już w pierwszej połowie mieliśmy dwie, trzy klarowne sytuacje. Do szatni schodziliśmy przy prowadzeniu 1:0. Tam powiedzieliśmy sobie, że wychodzimy z takim samym nastawieniem. Znowu stwarzamy sobie sytuację, ale nadal ich nie wykorzystujemy i nagle tracimy przypadkowo bramkę. Tak nie może być. Musimy szybko się pozbierać, żeby te punkty nam nie uciekały. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby takie remisy oddalały nas od naszego celu - podsumował.
Następny mecz ligowy widzewiacy rozegrają w sobotę 1 października na wyjeździe. Ich rywalem będzie Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie, zwycięzca poprzednich rozgrywek.