WidzewTV
Mateusz Dróżdż: Złożyłem trzy pozwy
Już na początku Mateusz Dróżdż poinformował o złożeniu trzech pozwów do sądu, które dotyczyły filmu opublikowanego przez Miejską Arenę Kultury i Sportu: Zacznę od konkretów. Dziś w moim imieniu zostały złożone trzy pozwy do sądu. Pierwszy z nich o naruszenie dóbr osobistych, w którym żądam przeprosin od prezesa spółki MAKiS oraz 50 tysięcy złotych zapłaty na rzecz Fundacji „Krwinka”. W drugim pozwie stroną pozwaną jest miasto Łódź ze względu na to, że mail został wysłany przez rzecznika miasta, dlatego żądam 30 tysięcy złotych także na rzecz wspomnianej fundacji. Trzeci pozew skierowany jest przeciwko autorowi materiału, od którego żądam 10 tysięcy złotych. Będę dążył do tego, by rozprawy były jawne. Nie boję się powiedzieć, że sprawa ma wymiar polityczny, bo w produkcję filmu były zaangażowane nie tylko przywołane trzy osoby, ale także radni. Jest to problem, który nie dotyczy wyłącznie mojej osoby, lecz całego Widzewa Łódź. […] Chciałem podziękować wszystkim kibicom za to, ile wsparcia otrzymałem. Nie będę ukrywał, że szczególnie pierwszy tydzień po opublikowaniu filmu był dla mnie bardzo trudny, a dzięki rodzinie i kibicom mogliśmy iść dalej.
- Daliśmy wystarczająco dużo czasu, aby tę sytuację rozwiązać, a fakty są takie, że sprawa w żaden sposób nie została wyjaśniona, bo nie traktuję komunikacji medialnej i wywiadów poszczególnych przedstawicieli jako realnego rozwiązania problemu. Zostało to mocno spłycone i zamiecione pod dywan, a z oficjalnych przekazów płynących z Urzędu Miasta wynika, że jeśli miałoby dojść do spotkania, to bez udziału prezesa Widzewa, co dla mnie jest niedopuszczalne, bo jak można rozwiązać sprawę bez samego zainteresowanego? – pytał retorycznie Michał Rydz.
Dodał także, że według niego jest to próba rozbicia zarządu, środowiska widzewskiego, Rady Nadzorczej i właściciela: Na szczęście to się nie dzieje, a wsparcie, które otrzymujemy jest bardzo duże. Po miesiącu prób mediacji i wysyłania różnych sygnałów, niestety nadal stoimy w miejscu.
Na pytanie, czy dostrzega nadzieję na rozwiązanie sporu odpowiedział: Osobiście jest mi przykro, bo Widzew jest wizytówką tego miasta i myślę, że wielu ludzi to potwierdza, w tym kibice, sponsorzy i nasze otoczenie. Wczoraj miałem okazję być na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy Ekstraklasy S.A., gdzie rozmawiałem z przedstawicielami wszystkich klubów i w naszym kierunku padały gratulacje i słowa uznania za to, jaka praca jest w Widzewie wykonywana. Dla mnie był to ogromny powód do dumy. Chcemy nadal pracować na rzecz Widzewa i myślę, że zawsze jest nadzieja, że problem rozwiązać. Na tym etapie jesteśmy jednak w punkcie fundamentalnych różnic.
W drugiej części programu prezesi poruszyli kwestie, które pojawiały się w pytaniach kibiców na Twitterze. Wiele komentarzy dotyczyło funkcjonowania sklepu stacjonarnego oraz nowego sklepu on-line: Jeśli chodzi o sklep to najważniejszym elementem jest nowy sklep internetowy, który światło dzienne ujrzy w listopadzie. Inny ważny aspekt to nowe kolekcje, w tym świąteczna i zimowa, które osobiście pilotuję. […] Dostrzegam konieczność wprowadzania nowych produktów i cieszę się, że kibice zwracają nam uwagę na pewne aspekty, bo wszystko robimy dla nich. Chciałbym jednocześnie zaznaczyć, że dziś sklep jest najbardziej rentowny w całej historii, powiedział Rydz.
Niedawno Klub ogłosił przetarg na nowego partnera technicznego i również do tej kwestii odniósł się wiceprezes: Do 6 października trwa proces nadsyłania zgłoszeń. Czekamy na oferty i właśnie tego dnia zostaną one otwarte i ocenione przez powołaną komisję. Do drugiej rundy rozmów zostaną zaproszeni potencjalni partnerzy, którzy zostaną przez komisję wytypowani. Do tego momentu nawet nie wiemy, ile ofert i od kogo zostało złożonych, co jest wypadkową procedury antykorupcyjnej. Nie spotykamy się teraz z żadnym z podmiotów, aby nie było prób wywierania nacisku, a proces koordynuje biuro zarządu.
Mateusz Dróżdż skomentował także swoje zaangażowanie w kwestie transferowe: Wiem, że znowu są głosy, że prezes Dróżdż załatwia transfery, co jest kompletną bzdurą. Nie ingeruję w sprawy pionu sportowego i nie wypowiadam się w innych kwestiach niż finansowe. A to, że czasami mogę pomóc, jak w przypadku Serafina Szoty, Kuby Sypka czy Bartka Pawłowskiego, to jest inna sprawa. Żadnych zawodników nie podsyłam trenerowi. W zimie nie będziemy szaleć, bo po pierwsze mamy inne wydatki, po drugie zespół wygląda dobrze, a po trzecie chciałbym stonować pewien hurraoptymizm, bo mimo dobrego wejścia w ligę, przed nami jeszcze sporo pracy.
Całości można posłuchać poniżej.