Martyna Pajączek: Wszyscy jesteśmy wściekli
Ładowanie...

Global categories

15 June 2020 16:06

Martyna Pajączek: Wszyscy jesteśmy wściekli

Prezes Widzewa Łódź, jak wszyscy kibice, jest bardzo zawiedziona postawą drużyny w przegranym 1:2 meczu z Legionovią Legionowo. Zapewnia jednocześnie, że więcej taki występ widzewiakom nie może się przytrafić.

Gościem poniedziałkowego "Widzewskiego Poranka" w Widzew.FM była Martyna Pajączek. Prezes Widzewa nie zamierza ukrywać, że klub i pierwsza drużyna mają problem. Mecz z Legionovią, trzeci kolejny bez zwycięstwa, sprawił, że nie ma co do tego złudzeń. - Wszyscy czujemy się wściekli, rozczarowani, jest mi wstyd. Przepraszał trener, przepraszał kapitan, przeprasza też prezes. - rozpoczęła rozmowę na antenie klubowej rozgłośni radiowej Martyna Pajączek. - Dla nas najistotniejsze są punkty, czyli wygrywanie. Trzeba jednak rozumieć, że drużyna wygrywać musi w jakimś stylu, a w ostatnich meczach tego brakowało. Gra wyglądała po prostu źle. Mam wrażenie, że utknęliśmy jeszcze w izolacji, w treningach indywidualnych - dodała.

Klub poczynił wiele kroków, by mimo niecodziennych okoliczności związanych z epidemią, dobrze przygotować się do restartu rozgrywek, a już po gorszym początku zdiagnozować ewentualne trudności i problemy. - Po powrocie przeprowadziliśmy testy i badania, które wypadły dobrze. Później zrobiliśmy badania zmęczenia. Organizmy zawodników nie są przemęczone, fizycznie przygotowani są do pracy i walki. Zazwyczaj w sytuacjach trudniejszych, kryzysowych, w grę wchodzi problem z czynnikiem mentalnym - zaznaczyła prezes, wyjaśniając jednocześnie, że i ta sfera podlegała weryfikacji.

Prezes zarządu zwróciła przy tym uwagę, że łodzianie w tym sezonie potrafili rozgrywać naprawdę dobre mecze, co potwierdza, że posiadają umiejętności uprawniające ich do wygrywania meczów i awansu na kolejny szczebel rozgrywkowy. - Czym różni się Widzew grający z Legionovią od tego, który grał z Legią? Mówimy przecież o tych samych ludziach, taktyce. Jestem przekonana, że zespół ma lepsze umiejętności niż ten sprzed roku. Pamiętam, że bywał oklaskiwany na stojąco. Elementem odróżniającym jest ten przysłowiowy pazur, ta chęć zaspokojenia potrzeby bycia cały czas najlepszym, pierwszym, szybszym, ta zadziorność, pazerność na sukces - tego mi brakuje. Nie wykorzystujemy swoich piłkarskich atutów, a przecież je mamy.

Problemem mogą być też rozluźnione więzy społeczne tej grupy, brak zespołowości. - To jest swoista klątwa koronawirusa, izolacji, indywidualnej pracy. Co się stało, że zniknęła ta zadziorność? Jeżeli wcześniej piłkarze rozumieli cel, znali jego znacznie dla nich i dla klubu, to przecież o tym nie zapomnieli. Dlatego myślę o tej izolacji. Ludzie nie mieli ze sobą kontaktu, a wcześniej byli zgrana paczką, na boisku i poza nim, na ich pozytywną energię przyjemnie się patrzyło. Podobnie było w okresie przygotowawczym.

Nie pomagają też pewnie puste trybuny, choć brak kibiców nie może być wytłumaczeniem słabszej gry profesjonalnych sportowców. - Jak wracam czasem do rozmów z byłymi piłkarzami to oni zawsze mówią, że ten ryk trybun ich niósł. Nadal oczekiwałabym jednak, że rywal wydobywać będzie z drużyny agresję, a jak tego brakuje to zawodnik powinien umieć sam się do tego zmotywować. Kuriozalność rozgrywania meczów bez kibiców jest dla mnie trudna do zaakceptowania. Budowanie klubu piłkarskiego ma sens tylko jeśli kogoś on interesuje, jeśli jest ludziom potrzebny. Dlatego Widzew jest fantastycznym klubem, to wynika z tego, jak wielu ludziom na nim zależy. W konsekwencji radość i złość mają tu zupełnie inne natężenie i temperaturę - zaznaczyła prezes.

Działania są potrzebne natychmiast. Ale trzeba też zachować chłodne głowy. - Rozmawiamy jako zarząd ze sztabem i drużyną. Każdy musi indywidualnie przeanalizować, co kto robił źle i co może poprawić. Ja oczekuję korekt i tego, że w następnym meczu zobaczę Widzew, który ma swój styl, gra wysoko, dominuje. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy w najbliższych spotkaniach nie zdobyli punktów. To jest moment trudny. Kolejek zostało dziewięć, sporo punktów jest do zrobienia, ale nie możemy siedzieć i po prostu czekać, że będzie lepiej. Przed nami ważny tydzień, dwa mecze. Nie możemy w nich nie punktować. Musimy wygrać mecz, żeby przyszło przełamanie - przyznała stanowczo w "Widzewskim Poranku" szefowa klubu.

Całość odsłuchać będzie można ponownie na Widzew.FM jeszcze w poniedziałek o godzinie 16:00 i 20:00.