Global categories
Marek Koniarek wzruszony: Połowę moich bramek strzelili kibice
57-letni dziś Marek Koniarek największą część swojej kariery zawodniczej spędził właśnie w GKS-ie Katowice i Widzewie Łódź. W każdym z tych klubów rozegrał ponad sto meczów ligowych. Zdecydowanie większe sukcesy odnosił jednak w ekipie z miasta włókniarzy, z którą dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo Polski i raz po koronę króla strzelców. To właśnie w czerwono-biało-czerwonych barwach strzelił ponad połowę ze swoich 104 bramek na najwyższym szczeblu ligowym w kraju.
Przy okazji sobotniej wizyty przy al. Piłsudskiego 138 ulubieniec łódzkich trybun lat dziewięćdziesiątych zdradził czemu zawdzięczał swoją znakomitą wówczas skuteczność. - Przede wszystkim chciałbym podziękować kibicom za tak gorące przyjęcie mnie na stadionie. Zawsze wspaniale do nich wrócić. Strzeliłem tu kiedyś trochę goli, ale tak naprawdę połowa to ich zasługa. Ode mnie piłka się tylko odbijała i wpadała do bramki - przyznał z uśmiechem "Koniar".
Jednego z najlepszych polskich napastników lat dziewięćdziesiątych minionego wieku nie mogło zabraknąć w Łodzi przy okazji boiskowej rywalizacji jego byłych drużyn. - Jestem bardzo wdzięczny zarządowi Widzewa za zaproszenie. Do Łodzi jeżdżę zawsze jak do siebie. To mój klub - zaznaczył wzruszony kolejną wizytą przy al. Piłsudskiego 138 były reprezentant Polski.
Koniarek, który w poprzednim sezonie był trenerem rywalizującego wówczas z Widzewem w lidze Rozwoju Katowice, tym razem mógł spokojnie obserwować mecz łodzian z trybun. Nie zaskoczył go końcowy rezultat rywalizacji z GKS-em Katowice. - Przed meczem mówiłem, że będzie remis. Oba zespoły zasługują na to, żeby grać wyżej. W sobotę początek należał do Widzewa. Możliwe, że GKS mógł zostać trochę przygnieciony takim wspaniałym dopingiem. Później wrócił jednak do gry i toczył wyrównany bój. Podział punktów był tego dnia sprawiedliwym wynikiem odzwierciedlającym przebieg meczu - podkreślił.