Global categories
Marcin Kozłowski: Wróciliśmy do domu
Sobotni mecz czerwono-biało-czerwonych był połączony z oficjalnym otwarciem nowego stadionu. Po wzruszającej ceremonii otwarcia oraz przy ogłuszającym dopingu kibiców łodzianie zwyciężyli 2:0. - Cieszą przede wszystkim kolejne trzy punkty zapisane na naszym koncie. W pewnych momentach w nasze poczynania wkradała się nerwowość, przez którą zmarnowaliśmy kilka dobrych sytuacji, ale ostateczny rezultat jest zadowalający. Wygraliśmy, zapisaliśmy na swoim koncie kolejne zwycięstwo, które cieszy tym bardziej, że odniesione zostało w tym wyjątkowym dniu - mówił po meczu Marcin Kozłowski.
Młody zawodnik nie ukrywał, że powrót na stadion przy alei Piłsudskiego 138 był dla niego wydarzeniem sentymentalnym. - Czułem się jak w domu, do którego wróciliśmy pod długiej podróży. Kibice stworzyli niesamowitą atmosferę i wspólnie z drużyną liczymy, że tak będzie na każdym meczu rozgrywanym na naszym stadionie. Bardzo liczymy na wsparcie kibiców. Ono naprawdę bardzo mobilizuje - tłumaczył.
Choć w drugiej połowie gra się nieco wyrównała, Kozłowski nawet przez chwile nie zwątpił w końcowe zwycięstwo Widzewa. - To nie tyle Motor Lubawa postawił trudne warunki, co w nasze poczynania wkradła się nerwówka. Chcieliśmy za wszelką ceną strzelać kolejne bramki, ale czegoś brakowało. Udało się dopiero tuż przed końcowym gwizdkiem, ale nie bałem się o wynik. Rywal nie stworzył w rzeczywistości żadnej dogodnej sytuacji, ponieważ zagraliśmy bardzo skoncentrowani w obronie - wyjaśnił „Cinek”.