Global categories
Marcin Broniszewski: Usłyszałem wiele motywujących słów
Przypomnijmy, że Marcin Broniszewski był drugim trenerem w widzewskim sztabie Franciszka Smudy w sezonie 2017/18. Po odejściu z klubu razem z "Franzem" podjął się prowadzenia drugoligowego Górnika Łęczna. Teraz Broniszewski ponownie związał się z Widzewem i dołączył do sztabu szkoleniowego Enkeleida Dobiego.
Widzew.com: Czuł pan emocje związane z powrotem do Łodzi?
Marcin Broniszewski: Sportowcy powinni unikać niepotrzebnych emocji, ale nie ukrywam, że z Łodzią i Widzewem miałem miłe wspomnienia. Jednak nie miało to wpływu na moje negocjacje i rozmowy prowadzone z klubem.
Odbył pan już rozmowę z trenerem Dobim?
- Tak, rozmawialiśmy kilkukrotnie, jeszcze w czwartek i piątek. Na razie to wystarczyło, bo w poniedziałek zaczynamy zajęcia i zabieramy się do pracy.
Jakie obowiązki będa spoczywać na pana barkach?
- Będę pełnić funkcję asystenta trenera, a oprócz tego będę starał się wspierać młodych, utalentowanych zawodników wchodzących do pierwszego zespołu. Sprawia mi przyjemność, gdy mogę mieć wpływ na ich rozwój, talent i przyszłość. Więcej będę mógł powiedzieć pewnie po pierwszych treningach z drużyną.
Wspomniał pan, że posiada miłe wspomnienia związane z Widzewem. Rzeczywiście niewiele sie zmieniło, budynek klubowy stoi w tym samym miejscu, w środku wiele znajomych twarzy...
- To rewelacyjne, że mogę wrócić do miejsca, gdzie udało mi się utworzyć pozytywne relację z ludźmi związanymi z klubem. To miłe widzieć uśmiechnięte twarze osób oddanych Widzewowi. Usłyszałem bardzo wiele motywujących słów, co tylko napędza mnie do do tego, by wykonać swoją pracę jak najlepiej i tak jak oczekują tego ludzie kochający ten klub.
Czy śledził pan poczynania Widzewa w zeszłym sezonie? Czy z punktu widzenia trenera ma pan swoje spostrzeżenie związane z przebiegiem rozgrywek, grą zespołu?
- Nie chcę oceniać poczynań trenera Kaczmarka, jednak dostrzegam, że w Widzewie od początku reaktywacji drużyny mają problemy z grą w rundzie wiosennej. Dotyczyło to również zespołu w sezonie 2017/18, kiedy walczyliśmy o awans do II ligi i musieliśmy czekać na niego do ostatniej kolejki. Podejrzewam, że przyczyna leży gdzieś w obszarze mentalnym, bo nie uważam, by trenerzy źle przygotowywali zespół. Sądze, że było wręcz przeciwnie, trenerzy są fachowcami, rzetelnie wypełniają swoje obowiązki. Problemem może być wspomniana sfera mentalna, ale też nie chcę zrzucać wszystkiego na często przywoływaną presję. To nie czas na wydawanie wyroków, teraz chcę wejść do szatni i rozpocząć pracę z drużyną.
Czym zajmował się pan po rozstaniu z Górnikiem Łęczna?
- Cały rok spędziłem współpracując ze Stowarzyszeniem Trenerów Piłki Nożnej, w którym nadzorowałem szkolenie utalentowanej młodzieży na Mazowszu. Prowadziłem mnóstwo kursów trenerskich dla Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej i Stowarzyszenia, starając się przekazywać swoje doświadczenia. Pełniłem również funkcję koordynatora szkolenia w Drukarzu Warszawa, gdzie nadzorowałem pracę trenerów i proces certyfikacji.
Sztab szkoleniowy i drużyna mają bardzo mało czasu do wznowienia rozgrywek. Nie pozostaje nic innego, jak zabrać się do pracy.
- Dokładnie tak. Wszyscy mają świadomość tego, że pandemia ma bardzo duży wpływ na formę przygotowań do sezonu, jednak dotyczy to wszystkich klubów i trenerzy każdej drużyny będą musieli zmierzyć się z tymi problemami. Jestem przekonany, że Widzew będzie dobrze przygotowany na start sezonu.