W ostatniej kolejce ligowej Widzew Łódź pokonał Lechię Tomaszów Mazowiecki 2:1 i awansował na pozycję lidera. Mimo triumfu piłkarze podchodzą do tego rozstrzygnięcia z pewną dozą ostrożności. - Cieszymy się ze zwycięstwa w Tomaszowie Mazowieckim. Na pewno wpłynęło ono pozytywnie na morale w naszym zespole. To podwójnie ważne zwycięstwo, ponieważ odniesione nad wymagającym rywalem i na ciężkim ternie. Musimy jednak zachować chłodną głowę. Nic jeszcze nie wygraliśmy, a jesteśmy dopiero w połowie drogi - tonuje nastroje Maciej Kazimierowicz.

W minioną sobotę łodzianie zdobyli dwie bramki, choć dogodnych sytuacji mieli zdecydowanie więcej. Powodu braku skuteczności "Kazik" upatruje w dobrej postawie bramkarza rywali, ale i własnych poczynaniach łodzian. - Na to, że ostatecznie zdobyliśmy tylko dwie bramki, wpłynęła przede wszystkim bardzo dobra dyspozycja bramkarza Lechii i na pewno również w jakimś stopniu brak koncentracji lub zimnej krwi w naszym wykonaniu. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo, które buduje naszą pewność siebie i stanowi dobry prognostyk przed meczem z Sokołem.

Następnym rywalem czerwono-biało-czerwonych będzie Sokół Ostróda. Drużyna prowadzona przez Sławomira Majaka zajmuje aktualnie 15. miejsce w ligowej tabeli. - Musimy podejść do tego meczu z takim samym lub jeszcze wyższym poziomem determinacji jak do meczu z Lechią. Musimy być w pełni skoncentrowani i przede wszystkim nie możemy zlekceważyć rywali. To, że aktualnie są w dole tabeli, o niczym nie świadczy. Potrafią grać w piłkę, o czym najlepiej świadczy ostatni remis z Sokołem Aleksandrów Łódzki - podkreśla Kazimierowicz.