Global categories
Maciej Humerski: Trochę siwych włosów mi przybyło
Łodzianie pokonali w ostatniej kolejce Olimpię 1:0 po bramce z rzutu karnego. Jedenastkę wywalczył przebojowym rajdem w pole karne Mateusz Michalski, a na gola zamienił Daniel Mąka w 36. minucie. Wcześniej Widzew był w sporych opresjach, ale na posterunku stał bramkarz czerwono-biało-czerwonych, który choć przed przerwą miał ręce pełne roboty, ani razu nie dał się pokonać.
- Najważniejsze, że udało się zachować czyste konto i "przepchnąć" zwycięstwo 1:0. Nieważne w jakim stylu. Oby tak było do samego końca. Powtórzę się po raz kolejny, a mówię to za każdym razem: nieistotne jak, choćbyśmy decydujące bramki mieli strzelać w 94. minucie, ważne, żeby wygrywać, a w czerwcu nikt nie będzie się zastanawiać jak do tego dochodziło - zaznacza Maciej Humerski.
33-latek ma nadzieję, że będzie otrzymywać kolejne szanse od trenera, nawet jeśli do zdrowia wróci Patryk Wolański. - Nie jestem trenerem i nie ja decyduję, ale myślę, że kibice moją postawą nie powinni być zawiedzeni. W Zambrowie swoją robotę zrobiłem. Co miałem zatrzymać to zatrzymałem. W samej pierwszej połowie rywale mieli trzy sytuacje, w tym strzał po rykoszecie, ale nic nie wpadło, więc jest dobrze - podkreśla wychowanek Widzewa.
Podobnie jak tydzień wcześniej w meczu z Legią II Warszawa, w Zambrowie "Humer" miał sporo pracy, ale stanowi to dla niego problememu. W obu przypadkach jego drużyna odniosła zwycięstwo i to dla doświadczonego zawodnika jest najważniejsze. - Trochę siwych włosów przez ten mecz ostatni mi przybyło, choć pewnie tego nie widać, bo jestem łysy. Cieszy zwycięstwo. Przede wszystkim to - zaznacza. - Problem mieliśmy ze zbieraniem drugich piłek. Sprawę utrudniał na pewno wiatr i z tym się głównie w drugiej połowie męczyliśmy. Ale powtórzę, nieważne jak, liczą się trzy punkty - dodaje, wyjaśniając trudy ostatniego meczu.