Łukasz Kosakiewicz: Wygrywamy i przegrywamy jako zespół
Ładowanie...

Global categories

31 December 2020 15:12

Łukasz Kosakiewicz: Wygrywamy i przegrywamy jako zespół

Prawy obrońca Widzewa zdaje sobie sprawę, że drużyna nie prezentowała się w mijającym roku na miarę oczekiwań kibiców, ale uważa, że zespół nie pokazał jeszcze pełni swoich możliwości, a zimą widzewiaków czeka wiele pracy.

Doświadczony zawodnik w rozmowie z widzew.com podsumował 2020 rok, który był dla zawodnika bardzo intensywny. W samej tylko rundzie jesiennej Kosakiewicz rozegrał wszystkie 17 spotkań (15 w Fortuna 1 Lidze i 2 w Fortuna Pucharze Polski) w pełnym wymiarze czasowym. Obecnie piłkarz w okresie przed-treningowym przygotowuje się do powrotu do zajęć.

widzew.com: Jaki to był dla ciebie rok jako zawodnika?  

Łukasz Kosakiewicz: Zawszę cieszę się przede wszystkim ze zdrowia. Myślę, że 2020 rok był udany, bo nie miałem żadnych większych urazów. Patrzę też z optymizmem w przyszłość, bo czeka nas dużo pracy i z miłą chęcią oczekuje momentu powrotu do treningów.

Warto podkreślić, że jesienią byłeś jedynym zawodnikiem, który rozegrał wszystkie spotkania od deski do deski. Czujesz ten wysiłek w nogach?

- Każdy zawodnik chce grać jak najwięcej i na pewno czuję satysfakcję, że mogłem wystąpić we wszystkich meczach. Nie mogę jednak powiedzieć, że w ostatnich spotkaniach wychodziłem na boisko na pełnej świeżości. Cały rok był bardzo intensywny i często graliśmy w rwanym tempie. Nie narzekam, bo tak jak mówiłem, cieszę się, że mogłem grać, pomimo koronawirusa i wszystkich problemów związanych z pandemią.

Trudno było podnieść się po początku sezonu? Ponieśliście trzy porażki, chyba w trochę zbyt wysokim wymiarze bramkowym, ale jednak na koncie mieliście po nich 0 punktów.

- Nie ma co ukrywać, że start sezonu był nieudany i nie można tutaj zakłamywać rzeczywistości. Taka jest piłka. Liga ułożyła się tak, że porażki przyszły na początku. Na pewno nie jest łatwo wejść na odpowiednie obroty po takich meczach. Udało nam się jednak wyjść z kryzysu i późniejsze spotkania wyglądały dużo lepiej. Może piłkarsko nie wyglądało to tak źle, jak wskazywały wyniki, tworzyliśmy sytuacje, ale również traciliśmy dużo bramek. Później było lepiej, ale uważam, że nie pokazaliśmy pełni naszych umiejętności.

W 15 meczach udało Wam się zdobyć 19 punktów. Czujesz niedosyt z powodu tylko 13. miejsca w tabeli?

- Nie lubię pompować balonika, bo powinna nas weryfikować wykonana praca. Uważam jednak, że piłkarsko w kilku meczach byliśmy lepsi od rywali, co potwierdzały analizy pomeczowe. Tworzyliśmy sytuacje, których nie wykorzystywaliśmy. Mnie też zdarzyło się zmarnować kilka okazji, dlatego ciągle trzeba pracować, by eliminować mankamenty. Myślę, że powinniśmy być wyżej w tabeli.

Twoim zdaniem brak skuteczności to główny powód, dla którego zdobyliście ostatecznie tylko 13 goli? Taka liczba bramek na pewno nie jest dla nikogo satysfakcjonująca.

- Myślę, że składa się na to całokształt gry zespołu w trakcie meczu. Wszyscy odpowiadamy za wyniki, razem wygrywamy i razem przegrywamy.

Oglądając mecze i przeglądając statystyki, podane chociażby przez InStat, można zauważyć, że byłeś ważnym ogniwem w wyprowadzaniu akcji ofensywnych. Jak twoją rolę widzi trener Dobi?

- Zawsze palę się do gry i staram się realizować założenia od trenera, który raczej nie decyduje o tym, czy któraś strona na boisku ma być bardziej aktywna. Często podłączam się do akcji ofensywnych i chcę jak najwięcej dawać drużynie w trakcie wyprowadzania ataków.

Który zespół z Fortuna 1 Ligi robi na tobie dobre wrażenie?

- Myślę, że najlepiej poukładana piłkarsko, co potwierdza również tabela, jest Bruk-Bet Termalica. Podczas meczu w Niecieczy widać było, że rywale spokojnie realizują swoje założenia i dobrze wykonują powierzone przez trenera zadania. Trzeba powiedzieć, że cała liga jest bardzo wyrównana, ale Termalica wybija się na tle pozostałych zespołów.

Nie wymieniłeś Korony, ale zastanawiamy się, czy czekasz szczególnie na mecz ze swoim byłym klubem?

- Na pewno fajnie zagrać z drużyną, w której grało się kilka lat i budzi to dodatkowe emocje. Spędziłem w Kielcach bardzo fajny okres i będę czuł podwójną mobilizację przed wybiegnięciem na murawę.

A jak Święta? Przebiegły w spokojnej atmosferze?

- Zdecydowanie tak. W tym roku zdecydowaliśmy się z rodziną na kameralną wigilię. Nie jeździliśmy nigdzie z wiadomych przyczyn, mając na uwadze zdrowie najbliższych.

Twój tegoroczny ślub zmienił coś w kwestii podejścia do okresu bożonarodzeniowego?

- Nie, zdecydowanie nie. Zawarcie oficjalnego związku małżeńskiego nic nie zmieniło i kocham żonę tak samo, jak wcześniej. Cały czas jesteśmy szczęśliwi i Święta również przebiegły w miłej atmosferze.

Czy treningi zgodnie z rozpiską od sztabu wpływają na rytm dnia w okresie teoretycznie wolnym od pracy?

- Generalnie nie, bo piłkarz ma wytrenowany organizm i jest przyzwyczajony do pewnych obciążeń. Przekazane rozpiski są bardzo ważne, bo czeka nas intensywny okres przygotowawczy i bez odpowiedniego rytmu ciężko byłoby nam od razu wejść na wysokie obroty. Na pewno czas przed-treningowy nie jest wypełniony ćwiczeniami z największym obciążeniem fizycznym, ale pozwala nam pozostać w ciągłym ruchu i aktywności.

Okres zimowych przygotować będzie dla was wyjątkowo krótki. To nie problem?

- Zdecydowanie nie. Gdy przechodziłem do Widzewa do II ligi wyzwaniem było dla mnie przestawienie się na tak długi okres, trwający nawet 2 miesiące. Teraz bliżej nam do standardów z najwyższej ligi, gdzie przerwa jest naprawdę krótka. Inna sprawa, że w tym wyjątkowym roku nie było praktycznie okresu przygotowawczego pomiędzy sezonami. Kilka sparingów i od razu rozpoczęliśmy sezon.

Jakie cele stawiasz sobie na cały 2021 rok?

- Mam nadzieję, że zdrowie będzie mi dopisywało i dobrze przepracuję okres przygotowawczy. Czeka nas trudna runda, dlatego trzeba będzie włożyć wiele wysiłku w przygotowania, by później wygrywać mecze i piąć się w ligowej tabeli.