Global categories
Łukasz Kosakiewicz: Mecze z Legią wychodziły mi całkiem nieźle
Marcin Olczyk: W miniony weekend odpoczywałeś po uzbieraniu czterech czerwonych kartek w lidze. Czujesz już głód piłki?
Łukasz Kosakiewicz: Na pewno tęsknię za grą. Wiadomo, że każdy zawodnik chce występować w we wszystkich możliwych meczach. Zupełnie inaczej przeżywa się mecz z boku, tak jak ja musiałem ostatnio z powodu zawieszenia za kartki. Czekam z niecierpliwością na powrót na boisko.
Czyli przerwa w ogóle nie była ci potrzebna?
- Absolutnie nie czuję się zmęczony trwającym sezonem. Nie patrzę na grę pod tym kątem. W okresie przygotowawczym pracuje się tak, żeby być w dobrej formie przez całą rundę i mieć siły odpowiednio rozłożone w czasie. Ważne, żeby dobrze się prowadzić, mądrze odżywiać i dbać o regenerację.
Czy na treningach czujecie dodatkowe emocje związane z najbliższym spotkaniem?
- To jest na pewno inny mecz, z wielu powodów. Gramy w Pucharze Polski, gdzie jeden mecz decyduje. Poza tym naszym rywalem jest Legia Warszawa. Na treningu każdy daje z siebie maksa i chce pokazać trenerowi, że zasługuje na grę w takim meczu.
Ile bramek strzeliłeś w ekstraklasie?
- Jedną.
Ciekawe komu?
- Właśnie Legii Warszawa. Żeby było jeszcze ciekawiej, to było trafienie kolejki i jedno z pięciu najlepszych rundy, więc na pewno pamiętam tego gola bardzo dobrze. To była moje premierowa bramka w najwyższej klasie rozgrywkowej i to w czasie, kiedy stawiałem w niej pierwsze kroki, więc nie sposób jej zapomnieć.
Czyli swój sposób na zespół z Warszawy masz…
- Nie chcę zapeszać. Tak akurat wyszło, ale ogólnie te mecze z Legią wychodziły mi całkiem nieźle. Udawało się w nich wygrać, zaliczać asysty, wiec często wyglądało to bardzo dobrze.