Global categories
Łódź musi mieć drużynę w ekstraklasie - rozmowa z Edwardem Potokiem
Łukasz Kolecki: Jak ocenia pan nowy system rozgrywek III ligi, który będzie obowiązywał od sezonu 2016/2017?
Edward Potok: O tej reformie rozmawialiśmy już od dwóch, trzech lat. Wynikało to z naszej niejednomyślności - sama reforma przeszła zaledwie dwoma głosami, chociaż w głosowaniu uczestniczyło 16 prezesów. Musiała być ona ogłoszona na rok przed jej wprowadzeniem i tak też się stało. Stosowną uchwałę o reformie podjął Zarząd PZPN. Czy jest potrzebna? W obecnej trzeciej lidze mazowiecko-łódzkiej mamy bardzo wysoki poziom, ponadto żadna drużyna, jadąc na mecz, nie musi korzystać z hotelu, co jest związane z kosztami. Nie mamy także problemów z komunikacją ze względu na dobre połączenie między Łodzią a Warszawą. Wyjazd do Sieradza na mecz z tamtejszą Wartą to kwestia dwóch godzin. Ale zapadła taka, a nie inna decyzja, głosowanie było demokratyczne.
Te zmiany mają na celu podniesienie poziomu i profesjonalizację ligi, ale nie jest pan optymistą.
- Ta reforma wiąże się z kosztami. Zwróćmy uwagę też na to, że w większości trzecioligowych drużyn piłkarze pracują - w związku z wyjazdem na mecz do np. Białegostoku zawodnik będzie musiał się zwolnić z pracy dzień wcześniej. Ponadto jestem przekonany, że ta reforma nic nie zmieni, jeśli chodzi o poziom piłki. Nasz okręg, łódzko-mazowiecki, jest bardzo silny. Te siedem drużyn, które dojdą z północy, poziomu piłkarskiego nie podniosą. Zaryzykowałbym nawet tezę, że dwie drużyny stamtąd w następnym sezonie spadną z połączonej przez nas ligi.
Być może dla okręgu warmińsko-mazurskiego czy podlaskiego to jest gratka - ich drużyny przyjadą grać do Warszawy z Polonią czy Legią II, albo do Łodzi na ŁKS czy Widzew, jeśli ten awansuje. Dla nas korzyść aż tak wielka nie jest.
Dostrzega Pan w ogóle jakieś pozytywy w zmianach, jakie czekają nas w nadchodzących latach?
- Plusem jest to, że od następnego sezonu nie będzie baraży. Jestem ich wielkim przeciwnikiem - przez cały rok utrzymuje się formę, by w efekcie wygrać ligę. Nagle o awansie ma zadecydować mecz barażowy, który w obliczu kartek czy kontuzji może zniweczyć całoroczny wysiłek. Udało nam się też dołożyć swoją cegiełkę i ów reformę poprawić. Jako pierwsi bowiem złożyliśmy wniosek, który zakłada, że w rozgrywkach III ligi weźmie udział 18 zespołów - chociaż uchwała mówiła o 16-drużynowych trzecich ligach. Taka liczebność będzie zachowana minimum w dwóch następnych sezonach.
Co czeka zwycięzcę trwających rozgrywek trzecioligowych w okręgu łódzko-mazowieckim?
- Triumfator rozgrywek zagra baraż o drugą ligę ze zwycięzcą makroregionu złożonego z okręgów: śląskiego, dolnośląskiego, opolskiego i lubuskiego, co jest efektem losowania. Na dzień dzisiejszy liderem w tamtym makroregionie jest Górnik Wałbrzych. Ciekawie wygląda także sytuacja ze spadkowiczami z drugiej ligi - jeśli któryś z przedstawicieli łódzko-mazowieckiego okręgu spadnie do III ligi, to automatycznie zmniejsza się w niej liczba naszych przedstawicieli. Jedna z drużyn, która teoretycznie utrzymała się w III lidze, będzie musiała zostać zdegradowana, by zrobić miejsce spadkowiczowi. Obecnie w II lidze są trzy drużyny z naszego okręgu, wszystkie z Warszawy. Na szczęście żadna nie znajduje się w strefie spadkowej.
W jakim stopniu PZPN będzie wspierał finansowo te rozgrywki, np. sędziów?
- Trwa dyskusja na ten temat. Ekstraklasa to jasna sprawa - tu ogromną rolę odgrywają pieniądze z telewizji. Pierwsza liga ma środki finansowe z podpisanych umów i wszystko wskazuje na to, że II liga również będzie miała opłaconych sędziów - chociaż w tym momencie jesteśmy na etapie propozycji, stosownej uchwały jeszcze nie ma. Wiadomo natomiast, że III ligę będą prowadziły wojewódzkie związki. Obecnie trwa dyskusja o tym, żeby sędziowie byli również opłacani przez PZPN, ale może to nastąpić w terminie późniejszym np. 2017 - 2018.
Kto będzie prowadził III ligę w najbliższym sezonie?
- III liga będzie prowadzona na przemian przez Wojewódzkie ZPN, które są w naszym Makroregionie. W sezonie 2016/2017 będzie ją prowadziła Łódź.
Który makroregion straci więcej na tych zmianach? Nasz, bo będziemy musieli się podzielić miejscami w lidze z makroregionem warmińsko-mazursko-podlaskim, czy może właśnie ten drugi, bo jest słabszy sportowo i w perspektywie czasu ma mniejsze szanse na utrzymanie się?
- Wydaje mi się, że nasz. Z Mazur i Podlasia do III ligi będą awansowały drużyny, które nie miałyby szans na grę w naszej grupie. Ale tamte regiony mają siedem miejsc i je wykorzystają. Osobiście myślę, że u nich - analizowaliśmy to w PZPN -ie, a także z prezesem Bońkiem - są trzy dobre zespoły. Na oba związki! Gdyby w naszej III lidze lider awansował i zostało osiem zespołów, to na ten moment do IV ligi spada Warta Sieradz. U nas jest bowiem na dziewiątym miejscu, a tam prawdopodobnie byłaby w pierwszej trójce.
Jeśli mamy na czymś zyskać, to tylko dlatego, że wyjątkowo dawno nie mieliśmy tak silnych zespołów w III lidze. Na pierwszych dziewięć zespołów, pięć jest z Łódzkiego Związku Piłki Nożnej. Dwa zespoły są troszeczkę niżej, ale obie te drużyny to beniaminkowie – Ner Poddębice i Warta Działoszyn weszły po raz pierwszy, chociaż twierdzą, że będą walczyć o byt do samego końca. Dla nas najważniejsze jest to, by na pierwszych osiem miejsc w obecnej III lidze było pięć zespołów z Łodzi.
Zmiany w trzeciej lidze rozłożyliśmy na czynniki pierwsze. Co z czwartą? Ona pozostaje bez zmian?
- Nie, w IV lidze również będzie spore przetasowanie. Liczba spadkowiczów do klasy okręgowej będzie zależała od tego, ile zespołów spadnie z ligi trzeciej. W następnym sezonie połowę czwartej ligi będą stanowili niedawni trzecioligowcy. Na ten moment to nie my jesteśmy jednak zagrożeni - dużo gorzej sytuacja wygląda w Warszawie. Jak już mówiłem, u nas pięć zespołów na ten moment jest bardzo bliskich utrzymania w III lidze. To oznacza, że z Warszawy utrzymałyby się trzy. Tym samym osiem-dziewięć klubów zasili czwartą ligę, co będzie dla nich sporym problemem.
Dla Widzewa to dobrze, że w przyszłym roku III liga będzie liczyć 18 zespołów? Gdyby utrzymały się pierwotne założenia o 16-zespołowej trzeciej lidze, to podopiecznych Marcina Płuski - przy ewentualnym zajęciu pierwszego miejsca - czekałby baraż?
- Nie, zwycięzca IV ligi awansuje bezpośrednio bez względu na to ile drużyn gra w III lidze, natomiast gdyby w następnym sezonie III liga liczyła 16 drużyn po prostu z tej ligi spadłoby więcej zespołów...
Jeśli Widzew awansuje, czeka go trudna droga w III lidze. Jednak najważniejsze, żeby cały czas iść w górę.
- To już jest sprawa Widzewa. Widzew ma tak grać, by wszedł do III ligi i żeby grał w niej nie dłużej niż rok. Ze strony ŁZPN RTS otrzymuje dużą pomoc, ale otrzymałby ją każdy klub, który znalazłby się w jego sytuacji. Zdajemy sobie sprawę, ze Widzew rozpoczął organizację klubu na dwa tygodnie przed rozgrywkami. Rzadko się to spotyka i naszym obowiązkiem było uczynić wszystko, by klubowi w takiej sytuacji pomóc.
W interesie ŁZPN jest natomiast to, by do III ligi wszedł klub, który ma szanse rozwoju. Taki, który może awansować jeszcze wyżej, ale przede wszystkim - grać w III lidze. Mieliśmy takie sytuacje, kiedy to kluby odmawiały awansu do III ligi. Z kolei dwa lata temu jeden klub bardzo chciał awansować i cel osiągnął, jednak w trakcie rozgrywek się wycofał. Dlatego Łódzki Związek Piłki Nożnej będzie mocno się przyglądał sytuacji pod koniec rozgrywek i pilnował, aby klub aspirujący do awansu spełniał warunki organizacyjno-finansowe. Ważny jest też aspekt infrastrukturalny. Na dzień dzisiejszy obiekty w IV lidze są niezłe, ale część z nich nie spełnia nowych trzecioligowych warunków.
Jak wygląda sytuacja w samym związku?
- ŁZPN dawno nie miał tak dobrej sytuacji - zarówno w III, jak i IV lidze mamy bardzo silne drużyny. Wyjątkowo od 3 lat zwiększa nam się ilość klubów - w tych rozgrywkach o około 20%! Przez cztery lata tendencja ta była spadkowa, teraz jest odwrotnie. Z tego się bardzo cieszymy. W województwie łódzkim mamy około siedmiu, ośmiu obiektów, którymi możemy pochwalić się w całym kraju. Aleksandrów, Poddębice, Kutno, jest duży remont w Sieradzu, nie mówiąc o Bełchatowie. Pochwalić się możemy też Centralną Ligą Juniorów. Trzy spośród szesnastu drużyn juniorów starszych pochodzą z województwa łódzkiego - SMS, ŁKS i Bełchatów. Teraz o CLJ walczy Widzew, chociaż niezależnie od tego, kto wygra naszą grupę - awansuje. To sprawi, że 1/4 Centralnej Ligi Juniorów będzie wywodzić się z naszego związku.
To wielki sukces, biorąc pod uwagę posuchę wśród seniorów - rzadko się zdarza, by województwo łódzkie nie miało swojego przedstawiciela w Ekstraklasie, a tak jest niestety w tym sezonie.
- To jest porażka dla Łodzi - miasta z tak dużymi tradycjami piłkarskimi, O tym wiele już mówiliśmy i wiele było napisane w mediach. Teraz musimy tj. Widzew, ŁKS, Miasto, Związek - zrobić wszystko, aby Łódź miała drużyny w Ekstraklasie.
A sytuację seniorów może poprawić szkolenie młodzieży. Obecnie Łódź będzie miała cztery drużyny w CLJ. Wtedy kluby takie, jak ŁKS, Widzew czy GKS Bełchatów będą miały skąd pozyskiwać zawodników. Kolejnym powodem do dumy jest reprezentacja Łodzi. Tym bardziej, że Warszawa ma akademię Legii, Poznań ma Lecha, a w Łodzi jest tylko SMS. Te ŁKS-u czy Widzewa dopiero raczkują. Nie mamy też obiektów, a tymczasem w „Deynie” (rocznik 1999) zdobywamy srebrny medal. Graliśmy w finale, trzech zawodników z tej drużyny poszło do Ekstraklasy: Tomasz Makowski, który jest kapitanem reprezentacji Polski, a także Góral i Macierzyński. Szkoda tylko, że muszą grać dla drużyn spoza województwa, gdyż łódzkie swojego przedstawiciela na najwyższym szczeblu rozgrywek nie ma. Cieszy natomiast to, że wybijają się piłkarze z niższych lig. Makowski, który trafił do Lechii Gdańsk, jest z Rosanowa.
Łódzki Związek Piłki Nożnej ma dwa gimnazja - jedno w Łodzi, jedno w Łowiczu. Do tego liceum kobiet. Podobnie jest w innych wojewódzkich związkach. Nie uważa Pan, że szkolenie młodzieży powinno jednak odbywać się w klubach?
- Uważam, iż akademie powinny być przy klubach. ŁZPN powinien prowadzić reprezentacje wojewódzkie jak dotychczas. Powinny funkcjonować gimnazja chłopców i liceum dziewcząt, które się sprawdzają. Do tego przekonuję Prezesa Bońka, bo mimo, że nie mamy ekstraklasy, w rankingu młodzieży jesteśmy w pierwszej trójce. Bez akademii, bez obiektów. Aby szkoły ŁZPN-u funkcjonowały, związek zatrudnia 18 trenerów, którzy są na etacie nauczycielskim. I to takich, którzy grali w ekstraklasie, a nawet reprezentacji Polski, jak Ryszard Polak, Marek Dziuba, Zbigniew Robakiewicz czy Paweł Zawadzki. Mali chłopcy wiedzą od razu, że ten pan to grał w ekstraklasie.
Związkowe licea i gimnazja powinny zostać - nie dla ŁKS-u czy Widzewa, bo tam będą akademie przy klubach, ale dla mniejszych miejscowości, takich jak: Rosanów, Zduńska Wola i podobnych. Z tych małych miast będziemy robić selekcję kandydatów do szkół i jestem przekonany, że w przyszłości zasilą oni zespoły nie tylko Ekstraklasy, ale również niższych lig.
Na koniec chciałbym zapytać o Akademię Młodych Orłów - program, który prowadzicie od dwóch sezonów. Czy projekt ten rozwija się zgodnie z oczekiwaniami?
- Jestem z niego bardzo zadowolony. Po pierwsze - jest w dobrym miejscu, na Stawach Jana. Po drugie - mamy bardzo dobrego trenera, kolegę Grzelaka, który daje sobie z tym radę. Muszę podziękować miastu, bo dostaliśmy od niego nieodpłatnie dwóch trenerów - byłych zawodników ekstraklasy, Podolskiego i Bulzackiego - a także halę i Orlika. Z własnej obserwacji, a także z tego, co referuje mi trener - będzie w Łodzi duże zadowolenie, bo jest wielu zawodników rewelacyjnych. To jest rocznik 2005, za rok będziemy ich brali do reprezentacji Łodzi. Trenerzy Bulzacki czy Podolski potwierdzają, ze są naprawdę świetni. Komu, jak komu, ale im nie wypada nie wierzyć.
Jedną rewelację mamy też w Widzewie. Zawodnik kadry do lat 15 zagrał fenomenalny mecz z Irlandią, u nas jest ostoją rocznika 2001. Świetny bramkarz, Piotr Zalewski. Radzę zapamiętać to nazwisko.
Co więcej, Zarząd ŁZPN rozważa możliwość wystąpienia do PZPN o powołanie drugiej Akademii Młodych Orłów. W tej sprawie rozmawiamy z władzami Sieradza.