Global categories
Łódź Wokół Nas - genialna inicjatywa edukacyjna, która dopiero się rozkręca
Lekcje skupiały się na pozyskiwaniu cennej wiedzy dotyczącej wielu aspektów, między innymi codziennego życia i funkcjonowania świata. Dzięki zaangażowaniu przedstawicieli m.in. Polskiego Czerwonego Krzyża, Narodowego Banku Polskiego, Urzędu Marszałkowskiego, MPK, MPO, ZWiK czy firmy Veolia uczniowie widzewskich lekcji poznawali podstawy pierwszej pomocy, ciekawostki związane z pieniądzem, łódzka wodą, komunikacją miejską, strażą pożarną, regionem i miastem, a także ochroną środowiska.
Ostatnia w zakończonym roku szkolnym lekcja zorganizowana została przez Urząd Marszałkowski i Łukasza Śwituniaka (pasjonujący kanał "Łódzkie HiStory" w serwisie YouTube), który za sprawą swojej pasji do Łodzi i regionu opowiadał o ciekawostkach z nią związanych. Dzięki niemu uczniowie dowiedzieli się chociażby o tym, że w Łódzkiem żyli Wikingowie, a pierwowzorem kinowego Supermana był Zishe Breitbart ze... Strykowa. Lekcje toczyły się owczywiście w wyjątkowych okolicznościach, więc ich uczestnicy mogli poznać również historię Widzewa i najtajniejsze zakamarki niesamowitego "Serca Łodzi". A o siłę i energię do nauki zadbał Widzewski Catering serwujący pyszne smakołyki wszystkim uczniom.
Dynamiczny rozwój projektu i olbrzymie zainteresowanie środowisko zaskoczyły nawet ambitnych, kreatywnych i bardzo zaangażowanych organizatorów akcji "Łódź Wokół Nas". - Podczas zajęć gościliśmy ponad 900 dzieci z Łodzi (z 20 podstawówek), województwa, a także grupę młodzieży z Warmii i Mazur. Ale to dopiero początek. W planach mamy zwiększenie częstotliwości zajęć do dwóch w tygodniu, co rok temu wydawało się żartem, bo zakładaliśmy… dwa spotkania miesięcznie! - przyznaje Krzysztof Kaczyński, jeden z inicjatorów całego przedsięwzięcia.
Przyszłość to nie tylko ambitne plany rozwoju, ale też wyzwania i trudności, które trzeba przezwyciężyć. - Chcielibyśmy zapoczątkować na Widzewie "przedszkole młodego kibica". Polegałoby to na tym, że rodzic, który chciałby obejrzeć mecz, nie musiałby rezygnować z niego przez brak opieki na dzieckiem. Chcielibyśmy w "pomieszczeniu przetrwania" stworzyć takie warunki, żeby dziecko mogło przez czas trwania meczu oglądać go lub bawić się pod okiem opiekuna, czyli moderatora zabaw i rodzica siedzącego obok - wyjaśnia Kaczyński. - Podstawowe ograniczenie, jakie mamy, to brak unormowania tej sali, a przez to brak zgody na jej wyposażenie w rzeczy niezbędne do tego przedsięwzięcia - dodaje.
- Żeby się rozwijać musimy się profesjonalizować w tym temacie. Nie możemy cały czas wyświetlać filmów na ścianie. Dobrze byłoby mieć specjalną tablicę, najlepiej multimedialną, zamontowaną na stałe. W tej chwili dzieciaki siedzą, a częściej leżą na karimatach, przydałyby się jednak wygodne siedziska. Wtedy z kolei trzeba mieć gdzie to wszystko składować. Chyba, że sprzęt mógłby zostać na wyposażeniu sali. Pieniądze byłyby tu pewnie najmniejszym problemem, bo pradopodobnie udałoby się znaleźć sponsorów. Przykładowo środki na rzutnik uzyskaliśmy z Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej - zaznacza nasz rozmówca.
Przyszłość projektu jest więc uzależniona w dużej mierze od czynników organizacyjnych. Zainteresowanie lekcjami bowiem nie słabnie. Wręcz przeciwnie. A lekcjami organizowanymi przez takie podmioty jak wspomniana Veolia zainteresowani byli już również nauczyciele znacznie starszych uczniów, np. ze szkół technicznych czy zawodowych. - Jeśli udałoby się zrealizować nasze plany infrastrukturalne, chcielibyśmy organizować podobne spotkania dla odbiorców każdej grupy wiekowej, od lekcji dla najmłodszych po biznesowe warsztaty dla kobiet - zdradza Kaczyński.