mecze
I Drużyna
I Liga
Ligowym komplikacjom mówimy stanowcze "nie!"
Resovia rywalizowała do tej pory z drużyną czerwono-biało-czerwonych nie tylko w jesiennym spotkaniu ligowym. Kilka tygodni wcześniej zawodnicy z Podkarpacia zagrali z czerwono-biało-czerwonymi na własnym terenie w ramach rozrywek Fortuna Pucharu Polski - po bramce Bartosza Guzdka i atomowym uderzeniu Kacpra Karaska Widzewiacy awansowali do kolejnej fazy rozgrywek ostatecznie wygrywając 2:1. To był jednak wrzesień, a od tego czesu w Jasieniu, Łódce i innych mikrorzekach na terenie miasta włókniarzy upłynęło naprawdę wiele wody. Dość powiedzieć, że za wiosenne poczynania Widzewa odpowiadają w dużym stopniu zawodnicy, którzy jesienią mogli nawet nie wiedzieć, że kiedyś zagrają w Łodzi. Patryk Lipski, Henrich Ravas, Bartłomiej Pawłowski, Kristoffer Normann Hansen, Martin Kreuzriegler czy Ernest Terpiłowski - ta lista jest naprawdę długa, a mówimy przecież o zawodnikach pierwszego wyboru w talii Janusza Niedżwiedzia.
Na początek może jednak słowo o najbliższym rywalu łodzian. Drużyna Dawida Kroczka to jedna z ekip niezaangażowanych w kończące sezon emocje - rzeszowianom nie grozi ani spadek, ani gra o awans na najwyższy poziom rozgrywkowy. Nie znaczy to jednak, że Resovia złoży broń i wyjdzie na boisko w Sercu Łodzi z zamiarem nieuprzykrzania weekendu fanom czerwono-biało-czerwonych - bynajmniej, ekipa z Podkarpacia wysoką wygraną z Arką Gdynia potwierdziła, że nawet plasując się w samym środku ligowego zestawienia może stale być groźna i kąsać wyżej notowanych rywali. Widzewiacy na pewno jednak przeanalizowali dotychcasowe poczynania sobotniego rywala, ze szczególnym uwzględnieniem jesiennego starcia ligowego, w którym po przedziwnej bramce Aleksandra Komora łodzianie szukali, choć nie znaleźli, wyrównania.
Po tym spotkaniu niektórzy mówili, że swoje zrobił słynny efekt "nowej miotły", bowiem w trakcie bieżącego sezonu na ławce trenerskiej rzeszowian doszło do modnej ostatnio na zapleczu ekstraklasy wymiany pierwszego szkoleniowca na asystenta. Tuż przed meczem z Widzewem etat po Radosławie Mroczkowskim na szybko przejął Dawid Kroczek, dla którego poprowadzenie Resovii było szansą na szersze zaprezentowanie opinii publicznej swojego trenerskiego warsztatu. Choć niektórzy liczyli na coś więcej, Resovia zdaje się na papierze solidną ekipą na środek tabeli i nie przypadkowo najmuje lokatę w połowie stawki - miejsce w ligowym zestawieniu odzwierciedla doskonale aktualny potencjał podkarpacian, choć przykład szturmującej pozycje barażowe Odry Opole, może sugerować, że to, co na papierze, w zagmatwanych realiach Fortuna 1 Ligi nie ma najmniejszego znaczenia.
Podstawowe pytanie przed meczem 32. serii gier brzmi jednak: "Jak na Widzew wpłynie wgrane spotkanie derbowe?". Zawodnicy Janusza Niedźwiedzia w starciu z rywalem zza miedzy zostawili dużo zdrowia i pewnie całkiem sporo kalorii. Otrzymawszy zastrzyk pozytywnej energii po bramce Bartłomieja Pawłowskiego Widzewiacy najpewniej ze zdwojoną motywacją ruszą do kolejnego spotkania, jednak trener łodzian wielokrotnie podkreślał w ciągu ostatnich kilku dni, że mecz z ŁKS-em był tylko jednym z wielu niezbędnych zwycięstw w drodze do PKO BP Ekstraklasy. Oznacza to, że czerwono- biało-czerwoni, świadomi wagi każdego punktu, zagrają z Resovią z oczyszczonymi głowami i zadowolą się tylko kompletem oczek.
W osiągnięciu celu znów wydatnie mają pomóc doskonale broniący dostępu do własnej bramki zawodnicy defensywni. Marek Hanousek, któremu wyraźnie służy odpowiedzialność za obronne działania całej wyjsciowej jedenastki, zdaje się mieć jeszcze pewien pakiet nieukazanych do tej pory światu umiejętności, a i tak zawodnik zza naszej południowej granicy już teraz, grając na środku obrony, pokazuje, że w kategorii "odbiór piłki" ma niewielu równych sobie w Fortuna 1 Lidze. Razem z doskonale dysponowanym Henrichem Ravasem były zawodnik Dukli Praga tworzy czechosłowacki duet niemal nie do przejścia dla zwykłych zjadaczy pierwszoligowego chleba. Niemal, bo w pamięci mamy nadal przegrany niedawno mecz z kielecką Koroną i brzemienny w skutkach błąd sympatycznego Czecha...
W 68. derbach Łodzi doszło również do pewnej istotnej zmiany w środku pola - stałą pozycję Patryka Lipskiego zajął, pełniący pod nieobecność Daniela Tanżyny rolę kapitana, Patryk Stępiński. Obrońca dobrze wywiązywał się ze swoich zadań i to chyba właśnie jemu trzeba pogratulować częściowego wyłączenia z gry najgroźniejszego z ełkaesiaków - Pirulo. Hiszpan przez pierwsze czterdzieści pięć minut rywalizacji przy al. Unii niewiele mógł zdziałać, a jego występ spokojnie można było określić mianem bezbarwnego. W drugiej części spotkania najlepszy strzelec ŁKS-u znalazł jednak sposób na obejście czerwono-biało-czerwonej obławy i kilkukrotne zagrożenie bramce Widzewa, dostępu do której bronił jednak wspomniany wcześniej Ravas.
Mecz z odwiecznym rywalem nie był może wybitnym widowiskiem, jednak kibice ekipy z alei Piłsudskiego na pewno nie mają nic przeciwko wygranym spotkaniom. Wobec rzeszowskiego potknięcia Arki, Widzew wrocił na trzy kolejki przed końcem na drugą lokatę, znów doprowadzając do sytuacji, w której wszystko leży w rękach i nogach łódzkiej drużyny. Terminarz czerwono-biało-czerwonych nie należy w końcówce sezonu do najłatwiejszych, jednak warto zauważyć, że gdynianie mają dokładnie tych samych rywali co Widzew - Arka przez cały sezon gra z najbliższymi przeciwnikami łodzian dokładnie kolejkę wcześniej. Wobec tego nie ma sensu z obawą zerkać w kierunku spotkań z Miedzią Legnicy czy Podbeskidziem Bielsko-Biała, bowiem te same trudności piętrzą się przed podopiecznymi Ryszarda Tarasiewicza.
Widzew w trwającym sezonie dwukrotnie mierzył się z Resovią, ale po żadnym z tych spotkań nie można z czystym sumieniem nazwać podopiecznych Janusza Niedźwiedzia lepszymi od rzeszowian. Niekiedy rywale należą do grupy niezwykle "niewygodnych", a ich domowe boiska śmiało można określić mianem niegościnnych i zdaje się, że w przypadku drużyny z Podkarpacia taka kategoryzacja ma swoje uzasadnienie. Jeden z atutów zawodnikom Dawida Kroczka wybiła z rąk ligowa struktura - po meczu na własnym terenie musiało przyjść spotkanie wyjazdowe. Z drugiej strony, będący niezdobytym na jesieni bastionem, stadion przy alei Piłsudskiego, teraz czaruje czerwono-biało-czerwonych w zupełnie odwrotny sposób i na pewno nie jest gwarantem punktów. Zapytacie - dlaczego? o co chodzi? co się stało? Tego nie wiedzą chyba nawet najstarsi górale i lepiej żeby nie wiedzieli również zawodnicy Resovii, którzy kradnąc punkty Widzewowi znów skomplikują sytuację łodzian w walce o bezpośredni awans do PKO BP Ekstraklasy. A my przecież żadnych komplikacji nie chcemy...
Transmisja spotkania Widzew Łódź - Apklan Resovia Rzeszów będzie dostępna w systemie PPV. Cena dostępu do transmisji to 10 zł, a duża część tej kwoty trafi do Klubu. Jak skorzystać z tej oferty i wspomóc Widzew Łódź? Należy ją zakupić poprzez DEDYKOWANE WIDZEWOWI CENTRUM MECZOWE (KLIKNIJ TUTAJ). Po zakupieniu transmisji kod dostępu zostanie wysłany na podany przez kibica adres e-mail. Mail powinien dotrzeć na skrzynkę maksymalnie po kilku minutach po zaksięgowaniu wpłaty.
Relację radiową ze spotkania 32. kolejki Fortuna 1 Ligi przeprowadzi WidzewTV. Przed meczem z druzyną ze stolicy województwa podkaprackiego zaplanowano również studio przedmeczowe - w nim opinie, analizy, goście i wiele wiele więcej.
***
Widzew Łódź - Apklan Resovia Rzeszów / sobota, 7 maja, godz. 18:00 / transmisja telewizyjna: Polsat Box Go (PPV) / transmisja radiowa: WidzewTV / studio przedmeczowe: WidzewTV