mecze
I Liga
Łatwy tylko z pozoru...
Drużyna z przygranicznego uzdrowiska, jak przystało na czerwoną latarnię ligi, na przekroju całego sezonu traci wiele bramek, zarazem niewiele ich zdobywając. Po odejściu trenera Jacka Trzeciaka, z którym na ławce GKS dwukrotnie przegrał w tym sezonie z Widzewem, w położeniu jastrzębian niewiele się zmieniło - jak byli w strefie spadkowej tak są, choć zdarza im się zawalczyć nawet z o wiele wyżej notowanymi rywalami. Tak właśnie było w ostatniej serii gier, kiedy tuż przed świętami ekipa z dalekiego południa Polski mierzyła się z Arką Gdynia. Podopiecznym Grzegorza Kurdziela nie przeszkadzał fakt, że stają vis-à-vis niekwestionowanej rewelacji rundy wiosennej i zdecydowanie najlepszej na ten moment drużyny w lidze. GKS napędził gdynianom stracha, dwukrotnie trafiając do siatki rywali za sprawą Dariusza Kamińskiego i Marka Fábrego, choć ostatecznie nieznacznie przegrał wyjazdowe spotkanie 2:3.
Słowacki napastnik jest kluczowym trybikiem w jastrzębskiej maszynie - zimowe pożegnanie z przerastającym potencjał GKS-u Danielem Ruminem otworzyło drogę do sprowadzenia 23-latka do niedawna reprezentującego barwy Dukli Praga. Fábry, choć na drugim poziomie rozgrywkowym w Polsce rozegrał zaledwie dziewięć spotkań, ma już na swoim koncie pięć goli i dwie asysty - biorąc pod uwagę, że Słowak broni barw najsłabszej drużyny w stawce, liczby te robią ogromne wrażenie. Doskonały mecz, istny one-man-show, napastnik zza naszej południowej granicy rozegrał przeciwko Stomilowi Olsztyn, kiedy jego dwa trafienia i jedno ostatnie podanie pozwoliły pewnie pokonać bezpośredniego w walce o utrzymanie rywala.
GKS zimą bardzo poważnie podszedł do walki o ligowy byt. W ataku już pod koniec stycznia pojawił się wspomniany Marek Fábry, natomiast w lutym szeregi klubu zasilił między innymi Bartosz Neugebauer wypożyczyony z ekstraklasowego Górnika Zabrze. Młody golkiper z marszu wszedł między słupki, zastępując jeszcze młodszego Mikołaja Reclafa i zaliczając dwa czyste konta. Jako ostatnia instancja gry obronnej jastrzębian, Neugebauer ma w każdym spotkaniu pełne ręce roboty, co dla mającego jeszcze status młodzieżowca zawodnika jest na pewno niezwykle korzystne i pozwala mu zdobywać cenne doświadczenie na zapleczu PKO BP Ekstraklasy.
Skład ekipy z Jastrzębia-Zdroju pełen jest młodych, ambitnych zawodników dopiero pracujących na własny rachunek. Średnia wieku podopiecznych Grzegorza Kurdziela nieznacznie przekracza 24 lata, a trener urodzony w Jaśle śmiało stawia na młodych graczy chcących zaznaczyć swoją obecność na pierwszoligowych boiskach. Nie przynosi to co prawda zapierających dech w piersiach rezultatów punktowych, choć drużyna pod wodzą 45-latka prezentuje się nieznacznie lepiej niż przez większość ligowej jesieni. Na uwagę w rundzie wiosennej zasługują wspomniane mecze z Arką i Stomilem, ale także remis z ŁKS-em i zaskakująca, szczególnie wobec czterych zdobytych przez jastrzębian goli, wygrana z Chrobrym Głogów.
Zagrozić w 29. serii gier Widzewowi może również Farid Ali, który stracił sporą część sezonu lecząc uraz. Ukrainiec jemeńskiego pochodzenia wrócił do gry na chwilę we wrześniu, notując nieco ponad dwadzieścia minut przeciwko Zagłębiu Sosnowiec, jednak ostatecznie dołączył do kolegów dopiero w listopadzie na spotkanie z GKS-em Tychy. Ali zaliczył do tej pory dwie asysty i bramkę, jednak w Jastrzębiu-Zdroju znają potencjał tego zawodnika i liczą na zdecydowanie więcej w wykonaniu trzydziestolatka, który jest graczem pierwszego wyboru w wyjściowej jedenastce trenera Kurdziela.
W Widzewie również można wskazać kilku kandydatów do rozpoczęcia rywalizacji z jastrzębianami od pierwszej minuty. Bezdyskusyjnym numerem jeden w bramce czerwono-biało-czerwonych jest Henrich Ravas, który swoją doskonałą postawą wydatnie pomógł w pokonaniu Puszczy Niepołomice - Słowak nie skapitulował ani razu, kilkukrotnie samodzielnie ratując Widzew przed utratą bramki. W gruncie rzeczy, obrońcy czterokrotnego mistrza Polski również zagrali w Wielką Sobotę dobre spotkanie. Tercet Stępiński, Hanousek, Kreuzriegler przez całe dziewięćdziesiąt minut wywiązywał się z większości zadań defensywnych, choć to na barki właśnie linii obrony trzeba zrzucić doskonałą okazję Huberta Tomalskiego z 63. minuty, kiedy napastnik niepołomiczan poległ w starciu sam na sam z Ravasem, a wcześniej dostał od graczy w czerwonych koszulkach zdecydowanie za dużo miejsca.
Ostatnie spotkanie to dla Widzewiaków przede wszystkim dobry przykład tego, jak wiele można wywalczyć konsekwencją - podopieczni Janusza Niedźwiedzia już w pierwszej części spotkania wykreowali sobie kilka naprawde dogodnych okazji do pokonania golkipera rywali, jednak bramka Gabriela Kobylaka pozostała niezdobyta aż do 92. minuty spotkania. Sprawcą zamieszania i wybuchu radości był jeden z łódzkich stranierich - Daniel Villanueva. Hiszpan odnalazł się w dobrym miejscu i czasie wykorzystując silne dogranie Radosława Gołębiowskiego i po raz drugi trafiając w tym sezonie ligowym mimo zaledwie 239 rozegranych minut. Możliwe, że golem na wagę trzech punktów iberyjczyk zapewnił sobie kolejne szanse na pokazanie swoich umiejętności na poziomie Fortuna 1 Ligi, szczególnie, że w ostatnim czasie sztab szkoleniowy czerwono-biało-czerwonych nie może narzekać na nadmiar opcji w ataku.
Konia z rzędem temu, kto będzie w stanie dokładnie wytypować wyjściową jedenastkę na spotkanie z GKS-em, ale jedno jest pewne. W decydującej fazie ligowych rozgrywek Januszowi Niedźwiedziowi przydadzą się wszyscy zawodnicy - drużyna, za której siłę rażenia odpowiadało w trwającym sezonie już 22 graczy nie jest przecież oparta na indywidualnościach.
Recepta na zwycięstwo z najsłabszą drużyną w stawce tylko wydaje się prosta. W meczu z GKS-em Jastrzębie czerwono-biało-czerwoni będą musieli być:
- skoncentrowani,
- skuteczni,
- pewni siebie,
- i jeszcze raz skoncentrowani.
Pełne dziewięćdziesiąt minut skupienia w zdrojowej miejscowości na południu Polski może okazać się wytrychem do, na ten moment, zaledwie uchylonych drzwi prowadzących na najwyższy poziom rozgrywkowy. Komplet punktów w meczu 29. kolejki trwającego sezonu nie może być jednak gwarancją ostatecznego sukcesu - szczególnie wobec niezmiennie doskonałej dyspozycji ekipy z Gdynia - ale ewentualna strata oczek wiązać się będzie ze sporymi problemami podopiecznych Janusza Niedźwiedzia. Stawką starcia z GKS-em Jastrzębie jest więc utrzymanie losu we własnych nogach i rękach oraz pełna kontrola nad boiskowymi wydarzeniami w następnych kolejkach ligowej rywalizacji. Tylko tyle i aż tyle.
Transmisja spotkania GKS Jastrzębie - Widzew Łódź będzie dostępna w systemie PPV. Cena dostępu do transmisji to 10 zł, a duża część tej kwoty trafi do Klubu. Jak skorzystać z tej oferty i wspomóc Widzew Łódź? Należy ją zakupić poprzez DEDYKOWANE WIDZEWOWI CENTRUM MECZOWE (KLIKNIJ TUTAJ). Po zakupieniu transmisji kod dostępu zostanie wysłany na podany przez kibica adres e-mail. Mail powinien dotrzeć na skrzynkę maksymalnie po kilku minutach po zaksięgowaniu wpłaty.
Relację radiową ze spotkania 29. kolejki Fortuna 1 Ligi poprzedzoną nowym, polowym studiem przedmeczowym przeprowadzi klubowa telewizja WidzewTV. Początek transmisji o godz. 14:10, a przed kamerą zobaczymy Jakuba Dyktyńskiego i Antoniego Figlewicza.
***
GKS Jastrzębie - Widzew Łódź - sobota, 23 kwietnia, godz. 15:00 - transmisja telewizyjna: Polsat Box Go (PPV) / transmisja radiowa: WidzewTV, studio przedmeczowe: WidzewTV, godz. 14:10.