Global categories
Klub trafił w dobre ręce - rozmowa z Mateuszem Broziem
Adrian Somorowski: Już w niedzielę do Tomaszowa przyjedzie Widzew. Jak się z tym czujesz, spędziłeś w końcu w Łodzi, w RTS, łącznie trzy lata.
Mateusz Broź: Rzeczywiście będzie to dla mnie szczególne spotkanie. W Łodzi faktycznie spędziłem trzy lata, mierzyłem się również z Widzewem grając w Sandecji Nowy Sącz. Wtedy jednak Widzew zdecydowanie przewyższał zespół z Nowego Sącza. Miło będzie znowu zagrać przeciwko zespołowi z Łodzi i spotkać znajome twarze, m.in. Princewilla Okachiego, Adriana Budkę czy też Marcina Kozłowskiego.
Tym razem jednak nie będziesz miał na sobie czerwonej koszulki. Latem przyszedłeś do Lechii Tomaszów Mazowiecki. Był również temat powrotu Widzewa?
- Można powiedzieć, że jakiś temat był, porozmawialiśmy trochę z prezesem, ale do konkretów w zasadzie nie doszło. Zdecydowałem się na transfer do Lechii Tomaszów Mazowiecki i najbliższy rok spędzę w tym klubie.
Widzew rozpoczął ten sezon od serii zwycięstw, Lechia jak do tej pory również nie przegrała, ale za to na własnym boisku, w dwóch spotkaniach oddała punkty rywalom. Czego brakowało szczególnie w tych meczach u siebie, kiedy to - nie ma co ukrywać - byliście faworytem, a kończyło się podziałem punktów?
- Z pewnością w spotkaniach na własnym stadionie jesteśmy faworytem. Szkoda straconych punktów u siebie, szczególnie, że dwukrotnie prowadziliśmy w tych spotkaniach, a ostatecznie przeciwnik zdołał doprowadzić do wyrównania i urwać nam punkty. Widzew do tej pory nie pogubił punktów i zapowiada się bardzo ciekawe spotkanie w niedzielę.
Śmiało można powiedzieć, że niedzielne starcie będzie rywalizacją dwóch duetów. Daniel Mąka - Piotr Burski vs. Marcin Mirecki - Mateusz Broź. Masz już na swoim koncie dwa gole. Jesteś zadowolony z takiego bilansu czy uważasz, że tych bramek mogło być więcej?
- Faktycznie można tak powiedzieć, Daniel z Piotrkiem mają łącznie sześć bramek, ja z Marcinem pięć, chociaż uważam, że mogłem mieć jedno trafienie więcej, uznano je jednak Jardelowi.
W minionym sezonie w barwach Puszczy Niepołomice zanotowałeś dziesięć bramek. Mimo to nie pozostałeś dłużej w tym zespole. Jakie aspekty zadecydowały?
- Przede wszystkim względy terytorialne. Chciałem grać blisko domu i akurat natrafiła się okazja z Tomaszowa Mazowieckiego.
Wielu kibiców żałuje, że jednak nie występujesz w barwach Widzewa. Chciałbyś jeszcze kiedyś, o ile będzie taka możliwość, zaprezentować się w czerwono-biało-czerwonych barwach, już może na nowym stadionie?
- Trudno wybiegać w tej chwili w przyszłość. Póki co skupiam się na grze w Lechii, mam tutaj ważny kontrakt do końca sezonu. Co będzie później, czas pokaże. Cieszę się jednak, że na wiosnę będę mógł zagrać na nowym obiekcie przy ul. Piłsudskiego.
Widziałeś już nowy obiekt Widzewa czy dopiero, kiedy Lechia na wiosnę przyjedzie do Łodzi, będzie ci to dane?
- Mieszkam w zasadzie parę minut od stadionu, więc widzę jak obiekt rośnie z dnia na dzień. Bardzo fajnie to wygląda. Widzew na pewno będzie zadowolony.
Grałeś w Łodzi w tym ostatnim sezonie, po którym Widzew się rozpadł. Czy według ciebie upadek i start od "zera" były jedyną słuszną drogą?
- Czy słuszną? Ciężko powiedzieć. Może udałoby się jeszcze dźwignąć zespół i zagrać w II lidze. Z perspektywy czasu jednak, klub trafił w dobre ręce, zanotował już pierwszy awans i miejmy nadzieję, że szybko wróci na swoje miejsce, czyli do Ekstraklasy.
Czy jako były zawodnik Widzewa śledziłeś wyniki klubu w IV lidze? Byłeś na bieżąo z sytuacją drużyny?
- Dwukrotnie byłem na meczu Widzewa, śledziłem również tabelę, więc wiedziałem, co się dzieje w klubie.
Drużyna jest w rękach kochających klub ludzi, dochodzi perspektywa nowego stadionu oraz obiektów treningowych. Warunki wydają się być sprzyjające. Czy w takiej atmosferze Widzew będzie w stanie szybko się odbudować i wrócić do piłkarskiej elity?
- Tak jak wspomniałem, klub został przejęty przez ludzi, którzy kochają Widzew i wkładają w niego całe serce. Jak tylko wszystko będzie prowadzone z głową to wszystko będzie dobrze. W zespole widać, że atmosfera dopisuje, rozwija się infrastruktura, oby tak dalej.
W takim razie jeszcze jedno pytanie na koniec. Jaki wynik typujesz w niedzielę?
- Dla kibiców najlepiej jakby padło wiele bramek, więc powiedzmy 5:4 dla Lechii będzie dobrym wynikiem.
foto. Adrian Somorowski