Global categories
Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani - rozmowa z Kamilem Bartosem
Mateusz Makowski: Jak oceniasz okres przygotowawczy do nowego sezonu? Jesteście gotowi do walki o awans?
Kamil Bartos: Okres przygotowawczy był na pewno krótki, dlatego każdy trening był bardzo ważny. Kluczowy również był okres między treningami. Istotnym było, aby dobrze wypocząć, gdyż od tego zależało jak będziemy się czuli następnego dnia. Wyjazd do Wolborza na pewno był nieoceniony, mieliśmy bardzo dobre warunki do treningu. Na obozie trenowaliśmy dwa razy dziennie. Były momenty kryzysu, jednak trenerzy powtarzali aż do znudzenia, że ten wysiłek zaprocentuje w trakcie sezonu. Liczyło się każde kolejne ćwiczenie i każdy następny trening. Nic nie brało się z przypadku. Cały okres przygotowawczy był bardzo dobrze zaplanowany i dzięki temu jesteśmy dobrze przygotowani. Oczywiście całą naszą pracę zweryfikuje boisko.
W kadrze było trochę roszad, dołączyli do zespołu nowi zawodnicy. Dodatkowo został zatrudniony drugi trener. Jak po tych zmianach wygląda atmosfera w szatni? Bez problemu się dogadujecie? "Nowi" nie mieli problemów z odnalezieniem się w Widzewie?
- Dołączyło do nas wielu zawodników, ale wszyscy wiedzą, że trzecia liga jest dużo silniejsza i potrzebne są wzmocnienia. Na pewno dużym atutem jest to, że kadra jest szeroka i wyrównana, co powoduje ogromną, zdrową rywalizację w drużynie. Na każdym treningu trzeba udowadniać swoją wartość. Jakość drużyny pod względem piłkarskim jest dużo większa.
Trener Mateusz Kozieł głównie przygotowuje nas pod względem motorycznym, ale nie tylko. Na pewno ma dużą wiedzę na temat tego, co działa na korzyść całej drużyny i to procentuje na każdych zajęciach. W integracji ważny był wyjazd na obóz, tam mogliśmy się lepiej poznać. Każdy przychodząc do Widzewa wiedział jaki jest cel. Żeby go osiągnąć wszyscy musimy tworzyć jeden organizm: zarząd, zawodnicy, sztab szkoleniowy, osoby odpowiedzialne za nasze zdrowie i cała reszta. Wszystko dokładnie tak pracuje, a wyniki będą budowały atmosferę jeszcze bardziej.
Wyniki pierwszej kolejki pokazały, że trzecia liga będzie nieprzewidywalna. Jak ty to oceniasz?
- Reorganizacja powoduje, że ligi stają się coraz silniejsze, a co za tym idzie poziom drużyn jest bardziej wyrównany. W obecnej trzeciej lidze w naszej grupie nie ma drużyn przypadkowych. Poprzedni sezon trzeciej ligi łódzko-mazowieckiej pokazał jak wspomniana liga była wyrównana. Pozostały w niej tylko najsilniejsze drużyny. My każdego przeciwnika szanujemy, ale na pewno wierzymy w swoją wartość i nikogo się nie boimy. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu, żeby zwiększać swoją zdobycz punktową.
Pierwsza kolejka za nami. Oczywiście na wnioski trochę za wcześnie, ale jak ty oceniasz szanse Widzewa w tym sezonie? Na pewno nie będzie on taki łatwy jak poprzedni.
- Inauguracja jest bardzo ważna, dlatego cieszymy się że udało się zwyciężyć z drużyną, która na trzecioligowych boiskach była już ograna. Na pewno zwycięstwo nas uspokoiło, ale również pokazało siłę drużyny i powoduje, że do następnego meczu możemy przygotowywać się z podniesioną głową.
Różnica między czwartą, a trzecią ligą na pewno jest duża. Dzięki nowym zawodnikom podnieśliśmy poziom i możemy śmiało skutecznie rywalizować na wyższym szczeblu.
Przed wami pierwszy, bardzo daleki wyjazd do Lubawy. Dla niektórych może być to pierwsza tak odległa wyprawa piłkarska. W poprzednim sezonie najdalszy wyjazd miał ok. 70 km. Różnica ogromna, może mieć to wpływ na grę lub "świeżość" piłkarzy?
- Odległość do Lubawy nie ma żadnego znaczenia. Dzięki odpowiedniej organizacji będziemy tam dzień wcześniej i nasza "świeżość" będzie na odpowiednim poziomie. Kadra, która pojedzie na mecz, będzie w 100% przygotowana do tego, żeby trzy punkty przyjechały do Łodzi.
Już bez emocji, na chłodno, jak oceniasz drużynę po pierwszym meczu? W wielu momentach serce mogło mocniej zabić. Słupki były notorycznie obijane i początkowo piłka nie chciała wpaść do bramki...
- Zgadza się. W pierwszej połowie to my prowadziliśmy grę, pierwsze dwadzieścia minut było na pewno bardzo dobre, ale brakowało nam szczęścia. Sytuacje, po których piłka lądowała na słupkach były na pewno irytujące. Jednocześnie musieliśmy być w pełni skoncentrowani, żeby bramki nie stracić. To się udało. W drugiej połowie utrzymaliśmy poziom gry i szczęście się do nas uśmiechnęło - słupek w końcu "zagrał" dla nas. Kolejna bramka, podwyższająca wynik, uspokoiła grę. Trzy punkty są nasze.
Które pojedynki, poza derbami oraz meczem z rezerwami Legii, wzbudzają wśród was największe emocje i dodatkową motywację?
- Każdy mecz jest za trzy punkty i każdy jest ważny. Wiadomo, że derby rządzą się swoim prawem i mają dodatkowy smaczek. Wiemy jak ważny jest to mecz dla kibiców, przez pół roku pokazuje kto piłkarsko rządzi w Łodzi. Szkoda tylko, że to mecz na czwartym poziomie rozgrywkowym. Mecze z Legią w latach 90-tych to piłkarskie derby Polski. Teraz wygląda to, niestety, trochę inaczej. Będąc teraz w Widzewie staramy się, żeby te momenty wróciły jak najszybciej.
Po dalekim wyjeździe, trzy dni później gracie okręgowy Puchar Polski z LKS Gałkówek. Jak gra się wam z teoretycznie słabszymi drużynami - łatwiej czy trudniej? Krótki odpoczynek może wpłynąć na boiskowe wydarzenia?
- Do każdego przeciwnika podchodzimy z szacunkiem, niezależnie czy to trzecia liga, okręgówka czy A-klasa. Mamy szeroką kadrę i dzięki temu nie będzie problemu z krótkim odpoczynkiem. Mecz pucharowy będzie okazją dla zawodników, którzy mniej grają w meczach ligowych. Jest to dobry moment na podtrzymanie rytmu meczowego.
Macie jasno określony cel w Pucharze Polski?
- Tak, wygrywać każdy kolejny mecz!