Jestem młodym graczem i chcę się rozwijać - rozmowa z Fabianem Woźniakiem
Ładowanie...

Global categories

13 June 2016 17:06

Jestem młodym graczem i chcę się rozwijać - rozmowa z Fabianem Woźniakiem

Jednym z gorących, letnich transferów Widzewa jest Fabian Woźniak. Były gracz Łódzkiego Klubu Sportowego zgodził się na rozmowę z naszą witryną.

Adrian Somorowski: Witamy Fabian w Widzewie! Szczęśliwy, że dołączyłeś do nowego zespołu?

Fabian Woźniak: Oczywiście, to wspaniałe uczucie. Jestem bardzo zadowolony, że dołączyłem do drużyny Widzewa.

Sytuacja z Twoim transferem potoczyła się dość szybko, czy już od jakiegoś czasu Widzew miał na ciebie "chrapkę"? Były jakieś inne propozycje?

- Rozmawiałem z Widzewem dość krótko. Szybko się to potoczyło i doszliśmy do porozumienia. Cieszę się, że będę mógł występować w tej drużynie.

Co ostatecznie przekonało cię do zmiany otoczenia i dołączenia do drużyny Marcina Płuski?

- Jak to mówią, Widzewowi się nie odmawia. Na al. Piłsudskiego chodziłem jeszcze gdy byłem mały, a u rywala zza miedzy grałem jedynie ze względu na trenera Roberta Szwarca, który dał mi szansę i na mnie stawiał.

Ostatnie pół roku spędziłeś, tak jak wspomniałeś, u lokalnego rywala. Z pewnością kibice ŁKS nie są zbytnio zachwyceni z tego faktu, że stracili młodego utalentowanego zawodnika. Jak ty to widzisz? Dlaczego jednak nie pozostałeś w drużynie Wojciecha Robaszka?

- Nie pasowałem do koncepcji trenera. Nie mogliśmy znaleźć wspólnego języka. Trener nie dawał mi szans, nie doceniał mnie. Kibice ŁKS widzieli na co mnie stać. Udowodniłem to na początku rundy. Najwidoczniej trener nie miał mnie w swojej wizji zespołu i nie pozostało mi nic innego, jak zmiana otoczenia.

Będziesz mógł prawdopodobnie bardzo szybko ponownie pojawić się na obiekcie przy al. Unii. W najbliższym sezonie, po kilku latach przerwy ponownie dojdzie do derbów Łodzi. Nie obawiasz się przyjęcia ze strony kibiców biało-czerwono-białych?

- Cóż, nie obawiam się. Gra w piłkę to moja praca. Jestem młodym graczem i chcę się rozwijać, a nie przesiadywać na ławce rezerwowych. Mam nadzieję, że większość kibiców to zrozumie. Niemniej jednak, jestem mentalnie przygotowany na mecz derbowy.

W ŁKS grałeś praktycznie jedynie przez pół rundy, kiedy szkoleniowcem był trener Robert Szwarc. Kiedy odszedł trener Wojciech Robaszek raczej na ciebie nie stawiał. Czym to było spowodowane?

- Przechodząc do ŁKS miałem wsparcie ze strony trenera Szwarca. Było to dla mnie bardzo ważne. Miałem z nim bardzo dobry kontakt. Dla młodego zawodnika istotną sprawą jest poparcie u szkoleniowca. Tak jak wspomniałem, z trenerem Wojciechem Robaszkiem się nie rozumieliśmy. Nie pasowałem do jego wizji składu i dlatego jestem dziś w Widzewie.

Bywasz awizowany jako obrońca. W ŁKS jednak grałeś również na skrzydle. Która pozycja ci bardziej odpowiada?

- W zasadzie obrońcą nie jestem, nie wiem skąd się to wzięło. Grałem, fakt faktem, dawno na boku defensywy, lecz obecnie o wiele lepiej czuję się na skrzydle.

Swoją karierę zaczynałeś w SMS-ie, więc można powiedzieć, że wracasz również w pewnym stopniu na stare śmieci. Jesienią Widzew będzie grał jeszcze właśnie przy Milionowej. Przyszło Ci grać kiedyś już na głównym boisku?

- Zgadza się. Rozgrywałem już mecze na głównej płycie i w zasadzie w SMS stawiałem pierwsze kroki. Wszystkiego nauczyłem się właśnie tam. Moimi trenerami byli Mirosław Dawidowicz, Robert Szwarc czy dobrze znany na Widzewie Piotr Szarpak.

Presja z pewnością w Widzewie będzie niemała. Na trybunach wiosną zasiadały komplety widzów, cel jest jasny. Uważasz, że sprostasz wyzwaniu?

- Postaram się dać z siebie wszystko. Kiedy przychodziłem do ŁKS, nie dawano mi większych szans na grę, a jednak rozegrałem wiele spotkań od pierwszej minuty. Mam nadzieję, że w Widzewie będzie podobnie. Tanio skóry nie sprzedam.

Na bokach defensywy czy też pomocy przyjdzie ci rywalizować na lewej stronie z Bartłomiejem Gromkiem, Patrykiem Strusem, czy też na prawej z Kamilem Tlagą oraz Kamilem Bartosem. Łatwo nie będzie.

- Taki jest sport. Rywalizacja podniesie poziom drużyny. Ja postaram się na treningach w stu procentach udowodnić, że zasługuję na wyjściową jedenastkę. Decyzję ostateczną podejmie trener.

Zdarzyło ci się oglądać już jakieś mecze Widzewa w tym sezonie? Jak ocenisz drużynę pod kątem trzecioligowych zmagań?

- Niestety nie oglądałem, ale skoro zespół wywalczył awans to z pewnością idzie za tym poziom sportowy.

Przed Widzewem dość intensywne miesiące, dodatkowo lada moment nastąpi otwarcie nowego stadionu. Jak ty zapatrujesz swój udział w historii klubu? Krótki epizod czy jednak chcesz z klubem wrócić na salony?

- Oczywiście mam nadzieję, że Widzew wróci tam gdzie jego miejsce, czyli do Ekstraklasy. Kiedy przychodziłem za młodu z tatą na mecze, miałem nadzieję, że kiedyś założę tę koszulkę. Dobrze mi w czerwonym.

Kto jest twoim widzewskim idolem oraz na kim obecnie się wzorujesz?

- Jest nim zdecydowanie Piotr Szarpak, zaś jeśli chodzi o zawodników na których się wzoruję, to nie mogę sprecyzować jednego. Jest kilku graczy z których biorę wzorce.

Kiedykolwiek byłeś na starym stadionie? Masz może swój pamiętny mecz?

- Tak jak mówiłem, oczywiście. Jestem z Łodzi więc zdarzało mi się być na Widzewie. Najbardziej pamiętnym spotkaniem były niestety przegrane ostatnie derby przy al. Piłsudskiego. Atmosfera i doping pozostały w pamięci.

Miałeś już okazję współpracować z jakimś zawodnikiem z obecnej kadry Widzewa, czy będą to dla Ciebie same nowe twarze?

- Miałem okazję grać razem z Damianem Dudałą. Chodziliśmy razem również do jednej klasy. Poza nim, grałem jedynie na przeciw Marcinowi Pieńkowskiemu.

Czego oczekujesz przed nowym sezonem?

- Mam nadzieję, że pokażę się z jak najlepszej strony kibicom Widzewa, a dodatkowo przełoży się to na dobre wyniki całej drużyny. Kibiców proszę jedynie o gorący doping w każdym meczu. Reszta sama przyjdzie.

fot. Grzegorz Lipiec