Global categories
Janusz Niedźwiedź: Te punkty trzeba naprawdę mocno docenić
Za Widzewiakami bardzo intensywne dni. Po domowym meczu ze Skrą Częstochowa łodzianie grali w Rzeszowie spotkanie 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski, a w sobotę w Niepołomicach walczyli o kolejne ligowe punkty. Cele zostały zrealizowane w 100%, bo Widzew awansował do kolejnej rundy rozgrywek pucharowych, a w lidze zgarnął 6 punktów.
- Najbardziej zadowolony jestem z tego, że najprawdopodobniej udało nam się uniknąć poważniejszych kontuzji. Mimo tego, że graliśmy co trzy dni, regeneracja przebiegła dobrze. Wracając do meczu w Niepołomicach - ktoś mógłby spojrzeć w tabelę, zobaczyć, jak Puszcza gra u siebie i pomyśleć, że faktycznie można tam łatwo zdobyć punkty, ale takie zespoły są czasem trudne do pokonania. Puszcza gra w określony sposób i te punkty są dla nas bardzo cenne. Trzeba je naprawdę mocno docenić - my jesteśmy zespołem, który chce grać piłką po ziemi, a kiedy jest tak duża liczba długich podań, tak dużo zamieszania i niekontrolowanych sytuacji, nie można czasem uspokoić gry. Stąd wynika ta trudność. Dlatego jestem bardzo zadowolony z tego meczu, bo wiedziałem, że to nie będzie łatwe spotkanie i mocno się przed nim uczulaliśmy, że trzeba będzie naprawdę dużo determinacji i skupienia do ostatnich sekund - mówił na antenie Widzew.FM trener Janusz Niedźwiedź.
Sobotnie zwycięstwo w Niepołomicach nie przyszło łodzianom łatwo. Puszcza grała twardo, broniła się momentami całą jedenastką, a od czasu do czasu groźnie atakowała - w końcówce Widzew przed utratą gola doskonałymi interwencjami ratował Jakub Wrąbel. Dlatego, zdaniem trenera, tym bardziej trzeba szanować komplet punktów.
- Chciałbym, aby każdy mecz przebiegał w pełni pod nasze dyktando, abyśmy mieli pełną kontrolę, abyśmy wygrywali w pięknym stylu i po pięknych akcjach. Czasami jednak są takie momenty, w których bardzo ciężko jest sprowadzić piłkę na ziemię, tak jak to miało miejsce w sobotę, a nawet wyjść spod własnego pola karnego, powymieniać trochę podań i uspokoić grę. Poza tym boisko w Niepołomicach jest mniejsze niż inne, węższe o kilka metrów, dlatego dla zespołów, które się bronią, jest to korzystna sytuacja, bo mają mniej miejsca do przykrycia. Mnie cieszyło to, że boisko było równe i dobrze przygotowane, więc jak powtarzam, jestem bardzo zadowolony z tego spotkania - podkreślał szkoleniowiec Widzewa.
- Końcówkę meczu często determinuje to, co działo się wcześniej, czyli wynik. Jeśli my byśmy przegrywali, to pewnie wyglądałaby ona w drugą stronę. Zespoły w końcówkach - wiedząc, że przegrywają - rzucają wszystko na jedną szalę i chcą zdobyć przynajmniej jedną bramkę, czasem kontaktową, czasem na remis. Liczą się sytuacje bramkowe, a te mieliśmy i przypuszczam, że gdybyśmy strzelili do przerwy jeszcze ze dwa gole, to mecz też inaczej by się potoczył i odebralibyśmy energię Puszczy, która walczyła, bo widziała, że wynik jest na styku - dodał Janusz Niedźwiedź.
Zwycięską bramkę dla Widzewa zdobył w pierwszej połowie Krystian Nowak, który stał się tym samym piętnastym zawodnikiem na liście strzelców czerwono-biało-czerwonych w tym sezonie. - Krystian bardzo długo czekał, więc cieszy mnie ta bramka. Dochodził wcześniej do sytuacji, czasami brakowało trochę szczęścia, czasami precyzji, ale swoją postawą zapracował na tego gola - powiedział trener.
W doliczonym czasie gry spotkanie mógł zamknąć Paweł Tomczyk, który wywalczył rzut karny, ale niestety nie zamienił go na drugiego gola dla Widzewiaków. - Wprowadzenie Pawła na boisko było podyktowane tym, że widzieliśmy, co się dzieje, że jest dużo długich podań, a Paweł jest mocny w grze w powietrzu. Liczyliśmy też, że swoją szybkością wyjdzie z jedną czy drugą akcją i zamknie mecz sam albo wyłoży komuś piłkę. I tak się stało, bo raz wziął piłkę, popędził z nią 40 metrów i został sfaulowany. Dało nam to kilka minut oddechu, a dodatkowo Puszcza grała bez jednego zawodnika, może tylko kilka minut, ale to też było cenne - podkreślił szkoleniowiec.
- Żałuję, że Paweł nie strzelił gola, ale wiemy, że miał wcześniej dwa rzuty karne, które wykorzystał. Zdecydował, że podejdzie do jedenastki, mimo że był faulowany - nie było już na boisku Julka Letniowskiego ani Mateusza Michalskiego, którzy byli wyznaczeni w pierwszej kolejności do strzelania karnego. Paweł też jest do tego co mecz wyznaczany, bo bardzo dobrze radzi sobie w tym elemencie i szkoda, że teraz mu się nie udało - mówił Janusz Niedźwiedź.
Po podsumowaniu spotkania z Puszczą Niepołomice trener odpowiadał na pytania kibiców. Całość audycji będzie można wysłuchać w paśmie powtórek w godz. 16:00, 19:00 i 21:00 na antenie