Gdy kibice znosili widzewiaków z boiska na ramionach
Ładowanie...

Global categories

11 October 2020 18:10

Gdy kibice znosili widzewiaków z boiska na ramionach

Piłkarze Widzewa byli jednymi z tych, którzy zarówno w czasie II wojny światowej, jak i zaraz po jej zakończeniu, należeli do najbardziej aktywnych drużyn w Łodzi. To samo tyczyło się kibiców ówczesnego RTS-u.

Przez pierwsze dwa sezony po wojnie widzewiacy grali w łódzkiej Klasie A, a następnie w 1947 roku najpierw w eliminacjach międzyokręgowych, a potem krajowych, których stawką był awans do I ligi, czyli dzisiejszej ekstraklasy. Na inaugurację kwalifikacji krajowych Widzew podejmował chorzowski Ruch i na ten mecz przyszło ponad 10 tysięcy kibiców, co było bardzo dobrym wynikiem jeśli chodzi o frekwencję w tamtych czasach.

Z kolei około 6 tysięcy widzów zawitało na stadion Widzewa przy okazji pierwszej w historii wizyty warszawskiej Legii. Jak relacjonowały łódzkie gazety, na mecz zawitali również kibice RTS-u z Tomaszowa Mazowieckiego i Piotrkowa Trybunalskiego, bo pod stadionem zaparkowały autokary z rejestracjami z tych miast wypełnione sympatykami robotniczej drużyny.

Zdjęcie nr 2: Kadr z jednego z meczów widzewiaków w łódzkiej Klasie A w 1947. W tle trybuny z kibicami, których jak widać nie brakowało podczas ligowych spotkań RTS-u

To był jeden z kluczowych i najbardziej emocjonujących meczów widzewiaków w kwalifikacjach do I ligi. Do przerwy prowadzili 2:0, ale po zmianie stron goście z Warszawy doprowadzili do remisu. Legioniści nie grali fair, często faulowali i prowokowali swoim zachowaniem publikę. "Symfonię gwizdów powiększyli jeszcze goście prowokacyjnym zachowaniem się wobec widowni, której animusz wzrósł do takich granic, że milicja konna musiała zadać swym rumakom i sobie niemało trudu, aby zapobiec gorszącym zajściom po meczu" - pisano w relacji w "Głosie Robotniczym".

Mecz zakończył się remisem 2:2. Potem Widzew przegrał 0:2 z Tarnovią na wyjeździe i zakończył rozgrywki bez awansu do krajowej elity. Jednak w lutym 1948 roku podczas walnego zgromadzenia PZPN podjęto decyzję o powiększeniu I ligi właśnie o zespół RTS-u oraz poznańskiego Lecha. I właśnie te dwa zespoły spotkały się w bezpośrednim meczu na inaugurację sezonu 1948 w ówczesnej polskiej ekstraklasie.

Do ich boiskowej rywalizacji doszło 14 marca 1948 roku i dla obu klubów był to zarazem historyczny debiut w najwyższej krajowej lidze. Debiut, który zapisał się w annałach niezwykłymi emocjami, bo do przerwy był wynik 2:2, a na koniec 4:3 dla Widzewa. Tego decydującego o wygranej gola strzelił w 87. Henryk Marciniak. "(...) ten wyczyn daje mu nie tylko moc oklasków, bo bohater zostaje zniesiony po meczu na ramionach kibiców. Widownia wprost szalała..." - tak o tym wydarzeniu pisano w łódzkiej prasie. Widzew (na tytułowym zdjęciu drużyna z tamtego roku podczas parady w Helenowie) był gospodarzem tego spotkania, ale rozgrywał je na stadionie ŁKS-u. Na ten mecz przyszło wtedy około 7 tysięcy kibiców.

W kolejnych spotkaniach widzewiakom już tak dobrze nie szło. Większość z nich przegrali i spadli do II ligi. Na tym poziomie grali przez cztery lata i widownia na meczach RTS-u nie była już tak liczna. Czasami za powód słabszej frekwencji podawano... piękne okoliczności przyrody. Ładna pogoda miała wywabić kibiców za miasto przy okazji domowego meczu z PTC Pabianice w 1949 roku. "Tylko zaprzysięgli zwolennicy obu drużyn przyszli oglądać to spotkanie. Więcej zwolenników miało PTC" - pisali łódzcy dziennikarze w sprawozdaniu z tego spotkania.

Zdjęcie nr 3: Kibicowski szyk i elagancja na stadionie Widzewa w 1960 roku. W tle nieistniejąca już drewniana hala sportowa, na której miejscu obecnie znajduje się sektor Pod Zegarem

Późniejsze lata pokazały, że to właśnie mecze Widzewa z pabianickimi drużynami stały się derbowymi pojedynkami numer 1 w regionie. Łodzianie przez niemal całe lata 60. XX wieku rywalizowali z drużynami PTC i Włókniarza o zwycięstwo w III lidze i awans na zaplecze I ligi. W pamięci zapadł zwłaszcza mecz Widzew Łódź - Włókniarz Pabianice z wiosny 1961 roku. Na półmetku ligi widzewiacy tracili tylko punkt do rywala, gdy więc wiosną Włókniarz przyjechał na mecz do Łodzi, na trybunach pojawiło się aż 8 tysięcy kibiców, z czego co najmniej 2 tysiące przyjechało z Pabianic. Jak widać, widzewiacy mimo gry w niższych ligach mieli liczne grono kibiców.

Nie byli to jeszcze fani zorganizowani, którzy prowadzili regularny doping z trybun stadionu przy alei Armii Czerwonej. Były to zupełnie inne czasy jeśli chodzi o kibicowanie, gdy porównamy je z obecnymi, ale po kolejnych awansach Widzewa w pierwszej połowie lat 70. ubiegłego wieku i zameldowaniu się wiosną 1975 roku ponownie w krajowej elicie, również na trybunach widzewskiego stadionu zaczęło dochodzić do zmian, które trwale wpłynęły na charakter kibicowania drużynie RTS-u. To już jednak temat na oddzielną opowieść.

***

Miesiąc październik w ramach jubileuszu 110-lecia Widzewa jest dedykowany kibicom czerwono-biało-czerwonych. Na oficjalnej stronie klubu oraz na antenie radia Widzew.FM będą prezentowane teksty i audycje dotyczące historii kibiców Widzewa.