Global categories
Franciszek Smuda: O karnetowy fenomen pytają mnie znajomi z zagranicy
W okresie przygotowawczym łodzianie pracowali na najwyższych obrotach. Mający doświadczenie z ekstraklasy i reprezentacji Polski trener Franciszek Smuda przyznał nawet, że choć jego zespół występuje w III lidze, w zakresie wytrzymałości treningowej i obciążeń nie brakuje mu już dużo do piłkarzy najlepszych klubów w kraju.
- Już jesienią mówiliśmy o tym, że drużyna musi być inaczej przygotowana. Oczywiście praca wykonana w trakcie zeszłej rundy pomogła i dzięki temu teraz jest tylko minus dwa, a nie na przykład minus dwanaście. Te przygotowania zimowe nie były jeszcze w stylu "total ekstraklasa” ,ale były już temu bliskie. Cieszę się, że wszyscy zdołali to wytrzymać i przeszli pozytywnie przez ten okres - zauważył szkoleniowiec. - Jakby nie było kontuzji to by znaczyło, że na leżankach leżymy, a nie pracujemy. Kontuzje są zresztą raczej mechaniczne. Nie wynikały z nadmiernych obciążeń czy źle dobranych treningów - dodał.
Zimą nie obyło się bez kadrowych eksperymentów. Widzew testował wielu piłkarzy, ale też sztab szkoleniowy sprawdzał umiejętności posiadanych piłkarzy na innych niż ich nominalne pozycje. Tak było chociażby z Michałem Millerem, który do Łodzi przychodził jako bramkostrzelny napastnik, a w kilku sparingach wystąpił jako środkowy obrońca.
- Lubię każdego zawodnika poznać do końca. On sam musi mnie przekonać, gdzie jest najlepszy. Miller to chłopak, którego postawić można na każdej pozycji. A on potrafi się na nich odnaleźć i zagra najlepiej jak potrafi - wyjaśnił Smuda. - Wszystkie transfery uważam za trafione. Dziękuję za nie prezesom, na których wparcie bardzo mogłem w tym zakresie liczyć. To są zresztą zawodnicy, których sam sugerowałem - zaznaczył, pozytywnie oceniając zimowe wzmocnienia.
Czy ten zespół będzie w stanie pokonać w najbliższą sobotę Victorię Sulejówek i pewnym krokiem ruszyć po awans do II ligi? - Wszystko ocenić będzie można po meczu. Przed startem każdy jest mądry, ale boisko zweryfikuje. Nasza grupa jest najsilniejsza w tej lidze, wszyscy to potwierdzają. Wzmacnianie się rywali na pewno sprawi, że gra będzie atrakcyjniejsza dla kibiców. Dla nas to nie problem. Jesienią było nawet widać, że najlepiej gra się nam z tymi teoretycznie silniejszymi zespołami.
Uwadze trenera nie umknął niesamowity wyczyn kibiców Widzewa, którzy wykupili wszystkie karnety na mecze domowe swojej ukochanej drużyny w rundzie wiosennej sezonu 2017/2018. Okazuje się, że o znakomitym wyniku łódzkich fanów głośno jest również poza Polską. - Te karnety to ewenement w Europie. Mnie koledzy z zagranicy pytają czy to prawda, że na czwartym szczeblu ligowym wykupione są wszystkie karnety - zdradził.
Do gry o ligowe punkty pali się już kapitan Widzewa. Sebastian Zieleniecki jest zadowolony z minionych miesięcy ciężkiej pracy i zapewnia, że jej efekty zauważalne będą w meczach ligowych. - Nie były to długie, ale intensywne przygotowania. Widać, że zespół czuje się dobrze. Mam nadzieję, że to zaowocuje w lidze. Czas najwyższy myśleć o sobotnim meczu. Ta runda jest dla nas bardzo ważna. Mamy jasny cel i chcemy awansować - zaznaczył obrońca.
O wygranie drugi raz z rzędu trzeciej ligi walczy Damian Kostkowski. Zawodnik Widzewa w minionym sezonie był już najlepszy w tej samej grupie, jako piłkarz Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie. - Mowa o dwóch zupełnie różnych zespołach. W Drwęcy skupialiśmy się przede wszystkim na tym, żeby nie stracić bramek, a jak udało się coś strzelać to pozostawało się z tego cieszyć. Wtedy nie byliśmy jednak faworytem, teraz będzie inaczej. Wiedziałem jednak od początku, jakie Widzew ma aspiracje. Po to się gra, żeby walczyć o ambitne cele - zdradził "Kostek". - Robiłem na treningach wszystko, żeby trener mi zaufał - dodał piłkarz, który jesienią był tylko zmiennikiem, ale 10 marca powinien znaleźć się w pierwszym składzie na mecz z Victorią.