Global categories
Doping w Zelowie? Coś pięknego! - rozmowa z Adrianem Budką
Marcin Olczyk: Jak wrażenia po drugim meczu na czwartoligowym froncie? Jesteście zadowoleni z wyniku i gry zespołu?
Adrian Budka: Wynik na pewno cieszy, bo zdobyliśmy trzy punkty, tak jak to sobie przed meczem założyliśmy. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu wyglądała nieźle. Potrzebujemy tych meczów. Nie jednego, nie dwóch, a wielu więcej, by nasza gra zaczęła wyglądać tak, jak wszyscy sobie tego życzymy.
Czujecie więc, że jeszcze sporo wam brakuje, do poziomu, który chcielibyście prezentować na boisku jako zespół?
- Oczywiście, że tak. Trenujemy po to, by w każdym kolejnym meczu wyglądać lepiej, i by ta gra układała się po naszej myśli. Pracujemy nad tym, by coraz lepiej się rozumieć na boisku i poza nim. Wynik z Zelowa na pewno cieszy, a jeśli chodzi o grę, to jest czas, by te mecze w naszym wykonaniu wyglądały lepiej.
Jak w takim razie przebiega proces poznawczy? Drużyna powstała w krótkim czasie i ekstremalnych warunkach. Macie w związku z tym sporo do nadrobienia.
- Poznajemy się z chłopakami na każdym meczu i każdym kolejnym treningu. Obserwujemy się nawzajem, uczymy zachowań poszczególnych zawodników i wizji gry trenera. Wszystko sprowadza się do czasu, który pracuje na naszą korzyść. Po to spotykamy się na kolejnych zajęciach i gramy te mecze, żeby stworzyć kolektyw. Życzymy sobie tego, żeby wychodzić na murawę i rozumieć się bez słów czy podpowiedzi, tak by każdy miał zakodowane, gdzie ma pobiec w danej sytuacji.
Jak podobała się panu atmosfera na stadionie Włókniarza Zelów? Taki mecz trudno chyba nazwać wyjazdowym...
- Bardzo się cieszymy, że mamy dla kogo grać. Naszych kibiców jest mnóstwo, co na pewno motywuje do ciężkiej pracy i osiągania jak najlepszych wyników. W takich oklicznościach aż chce się grać! Niby to tylko czwarta liga, ale czasem w pierwszej, czy nawet w ekstraklasie nie ma na meczach takiego dopingu jak na środowym spotkaniu w Zelowie. To jest piękne.
Pana kariera piłkarska jest mocno związana z Widzewem. Z jakim nastawieniem wraca pan do RTS-u?
- Bardzo bym chciał, żebyśmy stworzyli silną drużynę i weszli do III ligi, tam również powalczyli o awans. Mam nadzieję, że nasza gra wyglądać będzie jak najlepiej i, że ja wytrwam, podnosząc w każdym kolejnym meczu moją formę. Nie gałem długo w piłkę i oczywiście potrzebuję sporo treningów i meczów, by prezentować się lepiej.
Czwartoligowe początki pokazują, że łatwo o awans na pewno nie będzie.
To prawda. Cieszą zwycięstwa, bo nikt nam nie odpuszcza. W Zelowie grali przeciwnko nam chłopcy, którzy bardzo chcieli wygrać i mocno o to walczyli. Na szczęście trzy punkty są jednak nasze i to jest w tej chwili najważniejsze.