Global categories
Dawid Kamiński: Walczymy do ostatniej minuty
Po zwycięstwie 3:1 nad Kaczkanem Huraganem Morąg oraz utracie punktów przez bezpośrednich rywali do awansu, Widzew traci do liderującego w tabeli Finishparkietu już tylko 3 punkty. Właśnie dlatego w poniedziałek czerwono-biało-czerwoni opuszczali stadion w bardzo dobrych nastrojach. - Jesteśmy bardzo zadowoleni. Zdobyliśmy trzy punkty, czego nie mogliśmy powiedzieć po meczu z Łódzkim Klubem Sportowym. Szczególnie w drugiej połowie tamtego meczu mieliśmy taką przewagę jak dzisiaj, ale nie udało nam się tego udokumentować. Dzisiaj było już zdecydowanie lepiej. Dlatego i nastrój przy zejściu z boiska jest zupełnie inny - mówił tuż po meczu Dawid Kamiński.
„Kamyk” otworzył wynik poniedziałkowego spotkania. W 28. minucie prawą stroną popędził faulowany wcześniej Marcin Kozłowski, który wpadł w pole karne i wyłożył piłkę przed bramkę. Do tej dopadł Kamiński i nie dał szans bramkarzowi Kaczkana. - Zachowałem się intuicyjnie. Zbiegałem w pole karne i liczyłem, że piłka trafi pod mojego nogi. Uderzyłem i znalazłem drogę do bramki. Bardzo się cieszę z tego gola - przyznał Kamiński, który zaznaczył jednocześnie, że nawet bramka strzelona przez rywali na początku drugiej połowy nie wprowadziła nerwowości w poczynania gospodarzy. - Drużyna Huraganu wyszła odważnie na drugą połowę i to zaowocowało zdobyciem przez nią gola. My podeszliśmy do tego na spokojnie, robiliśmy swoje i dorzuciliśmy jeszcze dwa gole - powiedział.
Kamiński zapewnił, że on i jego koledzy wierzą w awans i będą o niego walczyć do ostatnich minut sezonu 2016/2017. - Gdybyśmy nie wierzyli w awans, nie byłoby nas tutaj. Gramy w klubie, gdzie nie ma taryfy ulgowej. W Widzewie walczy się zawsze do samego końca. Tak będzie i w tym przypadku. Walczymy do ostatniego meczu, do ostatniej minuty - podsumował.