Dario Kristo - kolejny etap rehabilitacji w złotym blasku srebra
Ładowanie...

Global categories

17 July 2018 10:07

Dario Kristo - kolejny etap rehabilitacji w złotym blasku srebra

Doświadczony chorwacki pomocnik 21 czerwca przeszedł operację. Dokładnie miesiąc później jego koledzy rozpoczną walkę o drugoligowe punkty.

Dario Kristo, który miał duży wkład w wygranie III ligi i awans Widzewa, ostatnio może jedynie dopingować kolegów rozgrywających kolejne sparingi. W minionych tygodniach 29-letni zawodnik przezywał też dodatkowe emocje sportowe, których kulminacja nastąpiła w niedzielę. Jego rodacy dotarli bowiem aż do finału mundialu, oczarowując kibiców piłkarskich na całym świecie. W finale musieli jednak uznać wyższość Francuzów, ale mimo porażki 2:4 okrzyknięci zostali bohaterami nie tylko w ojczyźnie.

- Myślę, że to był dobry finał, który mógł się wszystkim podobać. Obejrzeliśmy interesujący mecz. Padło dużo bramek, ale było też sporo ciekawych akcji - zaznaczył Dario Kristo, który przed decydującym meczem przekonywał, że jego reprezentacja nie ma nic do stracenia, ale z drugiej strony i tak już osiągnęła znakomity wynik. - Dla nas, dla wszystkich Chorwatów, to jest medal co prawda srebrny, ale o złotym blasku. Możemy być tylko dumni z tego, co pokazali i osiągnęli nasi zawodnicy i sztab szkoleniowy. Jestem im wdzięczny za walkę do samego końca - dodał po ostatnim meczu mistrzostw.

Ulubieniec kibiców w Sercu Łodzi doskonale zna zespół, który sięgnął po srebro mistrzostw świata, choć jego większość przede wszystkim jako boiskowych rywali. - Ivan Strinić to mój kuzyn. Z Lovrenem grałem w Interze Zapresić. Jeszcze w czasach juniorskich rywalizowałem z Vidą, Vrsaljko, Badeljem, Kaliniciem czy Pivariciem, a w seniorach kilka razy mierzyłem się z Corluką czy Modriciem. Ten ostatni to zdecydowanie mój ulubieniec - nasz maestro! - przyznał.

Sam Kristo na razie piłkę nożną może oglądać tylko z daleka. Na szczęście już w sierpniu powinien ponownie pojawić się na murawie, najpierw treningowej, a potem oby jak najszybciej tej właściwej, ligowej. Zanim do tego dojdzie czeka go jednak jeszcze sporo ciężkiej pracy fizycznej. Widzewiak wyczekuje jej jednak z optymizmem i nadzieją. W klubie czuje się bowiem znakomicie i chciałby znów zagrać przed wspaniałą czerwono-biało-czerwoną publicznością.

- Z moim zdrowiem jest już dużo lepiej. Nie czuję bólu, ale potrzebuję jeszcze czasu na rehabilitację, żeby wrócić do pełnej sprawności, a potem gry. Teraz przede mną kolejny etap pracy - podkreślił Chorwat. - Nie wiem jeszcze dokładnie, kiedy wrócę, ale liczę że nie później niż za trzy tygodnie - zdradził.