Co nam zostaje? Tylko trenować i grać lepiej - rozmowa z Adrianem Budką
Ładowanie...

Global categories

03 September 2015 20:09

Co nam zostaje? Tylko trenować i grać lepiej - rozmowa z Adrianem Budką

Jeden z najlepszych piłkarzy meczu z Astorią Szczerców musiał opuścić boisko jeszcze w pierwszej połowie.

Łukasz Kolecki: Mecz z Astorią rozpoczęliście zupełnie inaczej niż poprzednie pojedynki. Skąd taka zmiana?

Adrian Budka:  Zdecydowanie tak, dziś weszliśmy w mecz tak, jak byśmy sobie tego życzyli w każdym spotkaniu w IV lidze.  Koncentracja, mobilizacja, dobre warunki do gry, to wszystko zadecydowało o przebiegu pierwszej części meczu, w której dominowaliśmy. Myślę, że mogę tak powiedzieć, bo akcji mieliśmy mnóstwo, szkoda tylko, że nie zakończyliśmy ich bramkami. To by ustawiło mecz, spokojnie mogliśmy prowadzić 3:0.

Drugą połowę oglądałeś z wysokości trybun. Widziałeś więc doskonale, że Astoria nie odpuściła do końcowego gwizdka.

- Prawda jest taka, że po pierwszej połowie powinniśmy prowadzić kilkoma bramkami. W drugiej odsłonie meczu zaczęliśmy się troszkę męczyć, a końcówka to już spora nerwówka. Wiadomo, prowadzenie jedną bramką to nie jest wynik, przy którym można grać sobie spokojnie.

Koledzy cię nie oszczędzali. Wiele akcji przechodziło twoją, prawą stroną.

- Mogę powiedzieć, że mam dopiero 35 lat, a czuje się zdecydowanie młodziej. Dopiero dochodzę do siebie, bo nie grałem długo w piłkę. W tym momencie buduje swoją formę, jestem przekonany, że może to wyglądać zdecydowanie lepiej. Jednak myślę, że już w meczu z Astorią akcje fajnie się zawiązywały - muszę podkreślić, że nie jest to tylko moją zasługą. Mam na myśli grę całego zespołu, piłki były dobrze rozdzielane, czy to na lewą stronę, czy na moją prawą. Jeśli dostajemy piłkę do nogi, to możemy coś z tego zrobić. Cały zespół zagrał dobrze, oczywiście głównie pierwszą połowę.

Udało ci się zamienić kilka słów z Patrykiem Wolańskim, który poajwił się na stadionie w Aleksandrowie Łódzkim?

-Tak, bardzo się cieszę, że go tu spotkałem, to charakterny chłopak. Powiedział mi kilka naprawdę miłych słów. Żartowaliśmy, że kiedy on tu wróci, to będę chciał jeszcze z nim pograć. Nigdy nic nie wiadomo do końca, może będę miał taką możliwość.

W kolejnym meczu zabrakło kropki nad "i".

- Tak, zdecydowanie. Potrzebujemy, jako drużyna, takiego meczu, który wygramy przewagą kilku bramek i spokojnie dowieziemy zwycięstwo do końca. Z Astorią wygraliśmy znowu jedną bramką, ale z tego też musimy się cieszyć, mamy 3 punkty, to jest bardzo ważne. Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że czeka nas dużo pracy, ale co nam pozostaje? Tylko trenować i grać lepiej.

Co wiemy, jeśli chodzi o Twoją kontuzję?

- Typowa kontuzja, mięsień dwugłowy, albo jest mocno naciągnięty, albo naderwany. Jeśli mam być szczery to poczułem go już dwa tygodnie temu, na treningu. Można było wtedy odpuścić, poczekać jakiś czas, ale czułem się na siłach, żeby grać. Jednak mięsień nie wytrzymał, jestem z tego powodu bardzo zły. Teraz pozostaje wiara w to, że szybko dojdę do siebie. Zrobię badania, rehabilitacja, później trzeba mięsień wzmocnić. W tym momencie myślę o tygodniu przerwy, ale nie będę ryzykował, bo mógłbym narobić sobie większych problemów i długo nie pograć w piłkę.