Co Markowi Koniarkowi zmąciło radość ze strzelenia setnej bramki
Ładowanie...

Global categories

15 November 2018 12:11

Co Markowi Koniarkowi zmąciło radość ze strzelenia setnej bramki

Ten gol przypieczętował mistrzostwo Polski dla Widzewa. - Nie nacieszyłem się tą bramką. No, ale jednak tytuł mistrza Polski to dużo ważniejsza sprawa, więc pretensji nie było - mówi obecny trener Rozwoju Katowice.

Marek Koniarek w sobotę przyjedzie na stadion przy al. Piłsudskiego właśnie roli szkoleniowca przedostatniej drużyny II ligi. W Rozwoju trenerem jest już po raz szósty.

Jako piłkarz największe sukcesy odnosił z Widzewem. Grał w nim w latach 1992-1993 i 1995-96. W sumie spędził tu trzy sezony i rozpoczął czwarty (1996/97). W 106 meczach ligowych zdobył aż 65 goli. Jest klubowym rekordzistą pod względem liczby strzelonych bramek - przed Włodzimierzem Smolarkiem (61 trafień) i Zbigniewem Bońkiem (50). Najlepszy pod względem skuteczności był sezon mistrzowski 1995/96. Wtedy kibice mogli aż 29 razy zaśpiewać: "Kolejna bramka po strzale Marka Koniarka". Od tej pory, czyli już od 22 lat, żaden inny król strzelców ekstraklasy nie zdobył tylu goli w rozgrywkach, choć w ostatnich sezonach mogli to robić w 37. kolejkach, czyli trzech więcej niż kiedy strzelał Koniarek.

29. bramkę w rozgrywkach 1995/96, a jednocześnie setną w karierze, zdobył w Poznaniu (w sumie zdobył 104 w I lidze - obecnie ekstraklasa). Wyrównał na 1:1 co oznaczało, że Widzew jest nowym mistrzem Polski. To właśnie wtedy podwójnie "się rozczarował". - Trochę żałowałem, bo liczyłem, że zrobię to w Łodzi, przed kibicami Widzewa. Ale co mogłem zrobić, gdy bramkarz Lecha odbił piłkę pod moje nogi i miałem przed sobą pustą bramkę. Niby cieszyłem się z tego gola, ale tak naprawdę trochę żałowałem, że nie mogłem cieszyć się z setnego trafienia z kibicami Widzewa - podkreśla Koniarek. - Ta bramka przypieczętowała mistrzostwo i nie dano mi się nią zbytnio nacieszyć. No, ale jednak tytuł mistrza Polski to dużo ważniejsza sprawa, więc pretensji nie było - dodaje.

Dla Widzewa w lidze zdobył 65 goli. Kilka zapadło mu w pamięć.

- Kiedyś zdobyłem gola głową z dalszej odległości i wygraliśmy 1:0 z Górnikiem Zabrze. Po meczu prezes Widzewa Ludwik Sobolewski podszedł do mnie i powiedział: "Koniar, ty już spłaciłeś swój transfer". Ta wygrana zapewniła nam trzecie miejsce, bo przegoniliśmy zabrzan. Setna bramka nie była ładna, ale za to ważna, bo przypieczętowała mistrzostwo Widzewa - wspomina Koniarek.

 - Ceniłem też gole, kiedy mi długo nie szło lub dzięki mojemu trafieniu wygrywaliśmy 1:0. Bardzo ważna była bramka w meczu z Legią, który rozegraliśmy kilka dni po porażce z Eintrachtem Frankfurt w Pucharze UEFA. Wtedy pokazaliśmy słynny widzewski charakter. Od razu graliśmy z odwiecznym rywalem i to nawet dobrze, że nie z jakimś słabszym. Strzeliłem na 1:0 szczupakiem, a potem zdobyliśmy jeszcze jednego gola. Legia właściwie nie miała nic do powiedzenia, a dla nas to była niezwykle ważna wygrana. Pewnie z 80 proc. ludzi nie wierzyło, że się tak szybko podniesiemy - mówi Koniarek.

Jako piłkarz grał przeciwko Widzewowi kilka razy. Dwukrotnie udało mu się strzelić gole. W 7. kolejce sezonu 1986/87 trafił na 1:0, ale to Widzew wygrał z GKS-em Katowice 4:3, a decydującą bramkę w 90. minucie zdobył Leszek Iwanicki. Pięć lat później, w sezonie 1991/92, dał prowadzenie Zagłębiu Sosnowiec, ale Mirosław Myśliński wyrównał i mecz zakończył się 1:1.

Koniarek jako trener po raz szósty zagra przeciwko Widzewowi. Raz wygrał (21.10.2005: Górnik Polkowice - Widzew 2:1), trzy razy przegrał (sezon 1998/99: Widzew - GKS Katowice 2:0, GKS Katowice - Widzew 0:1 i obecne rozgrywki: Rozwój - Widzew 0:4), a raz zremisował (23.04.2005: Widzew - Górnik Polkowice 1:1).

fot. rozwoj.info.pl

fot. (główna) Artur Kraszewski