Cierpliwość Krystiana Nowaka nagrodzona
Ładowanie...

Global categories

21 September 2020 08:09

Cierpliwość Krystiana Nowaka nagrodzona

Na początku tego roku, po niespełna pięciu latach przerwy, Krystian Nowak wrócił do Widzewa i kibice liczyli, że wiosną będzie jednym z wzmocnień drużyny. Niestety, tak się nie stało z powodu poważnego urazu, jakiego doznał w sparingowym spotkaniu z KKS Kalisz.

Przez rundę wiosenną obrońca cierpliwie realizował zalecenia klubowych lekarzy i fizjoterapeutów i jeszcze przed rozpoczęciem nowego sezonu wrócił do wspólnych zajęć na treningach z kolegami z zespołu. Sezon 2020-2021 zaczął od wejścia z ławki w drugiej połowie meczu Pucharu Polski z Unią Skierniewice. Ten oficjalny powrót do gry w widzewskich barwach Krystian Nowak uczcił strzelonym golem.

Potem był występ w roli rezerwowego w ligowym meczu w Głogowie, a następnie już w pierwszym składzie w spotkaniach z ŁKS-em i Stomilem. - Czuję się dużo lepiej. Potrzebowałem czasu i meczu. Ten z ŁKS-em był moim pierwszym, w którym zagrałem 90 minut od początku tutaj, w Łodzi, na stadionie. Na pewno towarzyszyły temu inne emocje po powrocie. Chciałem zadebiutować na tym obiekcie już dużo wcześniej, ale niestety uraz mnie z tego wyeliminował - mówił po spotkaniu ze Stomilem Krystian Nowak na antenie WidzewTV. Był to dla niego 81. mecz ligowy rozegrany w barwach Widzewa, a 67. w pierwszym składzie.

Po raz drugi w tym sezonie obrońca zaliczył pełny, 90-minutowy występ na boisku. - Wiedziałem, że potrzebuję trochę czasu. Na pewno mimo kolejnego rozegranego meczu i 90 minut potrzebuję jeszcze kolejnych minut, bo jednak sześć miesięcy bez grania po kontuzji to nie jest krótki czas. Potrzeba tego czasu, żeby łapać formę jeszcze lepszą i z meczu na mecz wyglądać jeszcze lepiej - powiedział piłkarz, który w sobotę zaliczył 60. ligowe spotkanie w drużynie Widzewa w pełnym wymiarze czasowym.

Za to po raz pierwszy od ponad 5 lat był to dla niego występ ligowy w barwach drużyny z alei Piłsudskiego zakończony zwycięstwem i czystym kontem w defensywie. Po raz ostatni Nowak uczestniczył w takim spotkaniu Widzewa w kwietniu 2015 roku, gdy grający wtedy w I lidze łodzianie pokonali u siebie 1:0 Chojniczankę. Teraz 10. raz zaliczył jako widzewiak ligowy mecz bez straty gola. - W każdym meczu jako obrońcy chcemy zachować czyste konto i na tym się skupiamy. Taka jest nasza rola, aby te bramki nie wpadały. I na pewno to jest optymistyczny prognostyk, bo bardzo dobrze zagraliśmy w obronie. Miłosz Mleczko nie miał dzisiaj chyba żadnego strzału do obrony. Oby przełożyło się to na kolejne mecze. W każdym z nich musimy grać tak konsekwentnie i pewnie w obronie - podsumował grę swojej formacji Krystian Nowak.

Zawodnik nie ukrywał, że bardzo chciał też strzelić gola w meczu ze Stomilem. - Zależało mi, aby ten występ udokumentować bramką, ponieważ mieliśmy sytuacje, przewagę przy stałych fragmentach i dobrych, wysokich zawodników w polu karnym, jak Daniel Tanżyna czy Marcin Robak... Na pewno mamy atuty z przodu i chcemy to wykorzystywać. Dzisiaj było bardzo blisko. Daniel strzelał, bramkarz obronił. Ja też potem dobijałem. Szkoda, że zabrakło centymetrów, bo w pierwszej połowie po wrzutce Henrika Ojamy mogłem dojść do strzału głową. Wydaje mi się, że los mi to odda i ta bramka w końcu wpadnie. Mam nadzieję, że już w najbliższy piątek - powiedział Nowak.

Do tej pory dla Widzewa Krystian Nowak zdobył 5 bramek w rozgrywkach ligowych (2 w ekstraklasie, 3 w I lidze). Po raz ostatni w lidze strzelił rywalom gola w kwietniu 2015 roku, w pierwszoligowym spotkaniu z Miedzią Legnica na wyjeździe.