Global categories
Cetniewskie debiuty
Mateusz Malec i Filip Becht do przygotowującego się do drugoligowej wiosny zespołu Marcina Kaczmarka dołączyli dzień przed wyjazdem drużyny na zgrupowanie do Cetniewa. Po zajęciach dowiedzieli się, że mają się pakować i nazajutrz ruszyć ze starszymi kolegami na Pomorze.
W przypadku 17-letniego Malca był to kolejny dowód uznania jego umiejętności i potencjału, po tym jak kilka dni wcześniej młody pomocnik podpisał z klubem swój pierwszy kontrakt. Becht skorzystał z kolei z deficytu na swojej pozycji i miał okazję pokazać się pierwszemu trenerowi w obliczu kontuzji Kornela Kordasa. Obaj zasłużyli na swoje szanse ciężką pracą w drużynach rezerw i juniorów starszych Widzewa.
Choć ich obecność w Cetniewie mogła być dla wielu sporym zaskoczeniem, okazali się przydatnymi członkami drużyny. - Obaj zdobyli cenne doświadczenia, nie tylko sportowe i treningowe, ale przede wszystkim życiowe. Wszystko przed nimi. Nie mieliśmy zastrzeżeń co do ich pracy w trakcie obozu przygotowawczego. Wywiązali się z ról, jakie dla nich przewidzieliśmy. Na ten moment są oczywiście melodią przyszłości, ale na pewno warto dalej im się przyglądać - przyznał już po zakończeniu obozu trener Marcin Kaczmarek.
Becht i Malec w Cetniewie mieli okazję zadebiutować w meczu pierwszej drużyny. Pierwszy z nich na murawie pojawił się w sparingu z Olimpią Grudziądz, a potem ponownie, w starciu z Gryfem Wejherowo. - Bardzo się cieszę, że mogłem sprawdzić swoje umiejętności na tle pierwszo- i drugoligowych rywali. Obóz bardzo mi się podobał i mam świadomość, że wykonaliśmy w jego czasie duże ciężkiej i ważnej pracy - zdradził nominalny lewy obrońca.
Jego młodszy kolega pierwszy występ w seniorskiej drużynie zaliczył tydzień później niż Becht, wchodząc na boisko w drugiej części piątkowego spotkania z Gryfem, kończącego pobyt Widzewa w Cetniewie. - To było bardzo cenne doświadczenie. Fajnie było poznać chłopaków z zespołu i szatnię od środka. Zawsze, gdy chodziłem na mecze pierwszej drużyny, obserwowałem ich grę z boku, więc nie było problemów z ich rozpoznaniem. Dołączenie do pierwszego zespołu i wyjazd na zgrupowanie były moim marzeniem. Nie spodziewałem się, że uda mi się je spełnić tak szybko - przyznał Malec.
Utalentowany pomocnik na obozie pierwszej drużyny miał okazję obserwować z bliska jak pracuje doświadczony kapitan zespołu, Marcin Robak. Okazuje się, że napastnik Widzewa towarzyszył Malcowi od początku jego przygody z klubem, już wiele lat wcześniej. - Z Marcinem Robakiem mam nawet zdjęcie, chyba sprzed dziesięciu lat, jak zbierałem autografy podczas gry Widzewa jeszcze na starym stadionie. Za to Mateusza Możdżenia kojarzę głównie ze słynnego meczu z Manchesterem City, kiedy strzelił piękną bramkę. Takie doświadczenie, czyli treningi i gra z nimi, to naprawdę duża sprawa - wyjawił.
Obaj młodzi widzewiacy przez minione dziesięć dni mieli wyjątkową okazję pracować na najwyższym poziomie pod okiem trenera Kaczmarka i jego współpracowników. Dostali jednak również bezcenny materiał do przemyśleń dotyczących ich przyszłości i rozwoju. Praca wykonywana w ramach Akademii Widzewa i profesjonalne do niej podejście w połączeniu z umiejętnościami, determinacją i ambicją mogą stanowić przedsionek do kariery zawodowego piłkarza. A droga do pierwszej drużyny, choć często długa i wyboista, nie jest nie do pokonania. Warto ruszyć w nią w czerwono-biało-czerwonych barwach.