Global categories
Bohater Stali przyznaje: Motywacja na Widzew była większa
Po wyrównanej pierwszej połowie meczu ze Stalą Stalowa Wola licznie zgromadzeni na IZO Arenie w Boguchwale kibice Widzewa mieli nadzieję, że ich ulubieńcy otworzą po przerwie wynik i sięgną po kolejne ligowe zwycięstwo. Stało się jednak zupełnie inaczej, przede wszystkim za sprawą Roberta Dadoka, który w 62. minucie strzelił pierwszego gola dla gospodarzy. Ten sam zawodnik dziewięć minut później podwyższył prowadzenie, pogrążając piłkarzy i kibiców przyjezdnych.
- Najwięcej satysfakcji sprawił mi ten pierwszy gol, który pozwolił nam otworzyć wynik. Po słabszym meczu z Elaną Toruń udało się nam rozegrać dobrą pierwszą połowę z Widzewem i po przerwie wyjść na upragnione prowadzenie - przyznał 21-letni zawodnik, który do Stali Stalowa Wola trafił latem z pierwszoligowych Wigier Suwałki.
Choć Dadok ma już na koncie kilka występów w wyższej klasie rozgrywkowej, mecz z Widzewem był dla niego i jego kolegów wyjątkowym przeżyciem, zwłaszcza, że czerwono-biało-czerwoni przyjechali do Boguchwały nie tylko z bagażem historii i rozpoznawalną marką, ale także z liczną grupą wiernych kibiców, którzy do ostatniego gwizdka dzielnie wspierali drużynę, mimo niekorzystnego wyniku.
- Ranga meczu z Widzewem jest niewątpliwie wyższa niż w przypadku jakiegokolwiek innego spotkania. Przygotowywaliśmy się, co prawda, jak do każdego meczu, ale wszyscy na pewno wewnętrznie dużo bardziej mobilizowaliśmy się na rywalizację z takim klubem. Sama nazwa pozytywnie nas zdopingowała. Dodatkowo fajnie, kiedy na stadion przychodzi dużo kibiców, w tym tych wspierających gości, i jest dla kogo grać - zaznaczył po meczu Robert Dadok.