Global categories
Bez punktów w meczu z GKS-em Tychy
W porównaniu do poprzedniego spotkania ligowego, w którym Widzew wygrał 2:1 z Arką, w wyjściowym składzie łodzian doszło do jednej zmiany. Michała Grudniewskiego zastąpił Daniel Tanżyna.
Czerwono-biało-czerwoni zaczęli mecz odważnie. Już w pierwszej akcji po dośrodkowaniu w pole karne piłkę spod nóg Michaela Ameyawa wygarnął jeden z obrońców GKS-u. Widzewiacy sugerowali przy tym zagranie ręką rywala, ale sędzia Marek Opaliński miał inne zdanie. Po chwili goście przejęli futbolówkę w środku pola, a Marcin Robak spróbował przelobować wysuniętego Konrada Jałochę - niestety brakło mu celności.
W 8. minucie łodzianie wyszli na prowadzenie. Po ładnej, koronkowej akcji piłka trafiła pod nogi ustawionego na przedpolu Mateusza Możdżenia, który precyzyjnym strzałem pokonał Jałochę. Kilka minut później Możdżeń dośrodkowywał z lewej strony boiska, ale uderzenie głową Daniela Tanżyny w środek bramki bez problemu obronił Jałocha.
Około 20. minuty przebudzili się gospodarze. Najpierw w dobrej sytuacji znalazł się Nemanja Nedić, który jednak faulował Możdżenia i sędzia przerwał akcję. Później po centrze Łukasza Grzeszczyka z rzutu rożnego do piąstkowania zmuszony był Miłosz Mleczko. W 23. minucie było 1:1. Obronie Widzewa po prawej stronie urwał się Oskar Paprzycki, który podał do zupełnie niepilnowanego Szymona Lewickiego, a ten z bliska pokonał Mleczkę. Po chwili bliski drugiego gola dla GKS-u był Łukasz Moneta, ale piłka po jego uderzeniu minęła słupek. W 33. minucie gospodarzom udało się po raz drugi umieścić futbolówkę w siatce - tym razem sędzia boczny zasygnalizował spalonego.
W 41. minucie sytuacja powtórzyła się w drugim polu karnym - głową doskonale uderzył Karol Czubak, jednak arbiter boczny również pokazał spalonego. Przed przerwą szansę na drugiego gola dla GKS-u miał jeszcze Szymon Lewicki, ale strzelił prosto w ręce Mleczki, zaś w Widzewie znów główkował Czubak, a piłka przeleciała tuż obok słupka.
Drugą połowę oba zespoły zaczęły bez zmian w składach. W 50. minucie z dystansu uderzał Bartosz Biel - piłkę zablokowali jednak widzewiacy. Po chwili ponownie było groźnie pod bramką Mleczki, ale znów odgwizdany został spalony. Łodzianie odpowiedzieli dopiero w 57. minucie akcją Michaela Ameyawa zakończoną dośrodkowaniem, do którego nie doszedł Marcin Robak.
W 61. minucie z dystansu uderzał Szymon Lewicki. Piłka odbiła się jeszcze od nierówności murawy, ale na szczęście dla Widzewa Miłosz Mleczko zdołał ją odbić. W 63. minucie GKS objął prowadzenie. Po rzucie wolnym piłkę sprzed swojej bramki wybił co prawda Marcin Robak, ale na tyle niefortunnie, że spadła ona pod nogi Bartosza Biela, który ładnym strzałem prosto w okienko pokonał Mleczkę.
W 70. minucie łodzianie mieli dobrą okazję do wyrównania. Po szybkiej kontrze piłka trafiła do ustawionego w polu karnym Ameyawa, który jednak nie zdołał jej opanować i oddać strzału. W 78. minucie po kolejnym uderzeniu z dystansu znów interweniować musiał Mleczko, podobnie jak w 85. minucie po próbie Dominika Połapa.
W końcówce gospodarze kontrolowali przebieg gry i nie pozwolili wydrzeć sobie zwycięstwa. Widzew wraca więc z Tych bez punktów.
GKS Tychy - Widzew Łódź 2:1 (1:1)
Bramki:
0:1 - Mateusz Możdżeń (8’)
1:1 - Szymon Lewicki (23’)
2:1 - Bartosz Biel (63’)
GKS Tychy: Konrad Jałocha - Dominik Połap, Nemanja Nedić, Kamil Szymura (77’ Łukasz Sołowiej), Bartosz Szeliga, Bartosz Biel (88’ Sebastian Steblecki), Oskar Paprzycki (81’ Łukasz Norkowski), Jan Biegański, Łukasz Grzeszczyk, Łukasz Moneta (77’ Kacper Piątek), Szymon Lewicki (77’ Damian Nowak).
Widzew: Miłosz Mleczko - Łukasz Kosakiewicz, Krystian Nowak, Daniel Tanżyna, Patryk Stępiński, Dominik Kun (86’ Henrik Ojamaa), Bartłomiej Poczobut (76’ Patryk Mucha), Mateusz Możdżeń, Michael Ameyaw (79’ Daniel Mąka), Karol Czubak (86’ Robert Prochownik), Marcin Robak.
Sędzia: Marek Opaliński (Lubin)
Kartki: Paprzycki, Nowak - Kun, Nowak