Awans pomimo porażki. Widzew w I lidze
Ładowanie...

Global categories

25 July 2020 18:07

Awans pomimo porażki. Widzew w I lidze

Nie takiego rozstrzygnięcia spodziewali się kibice Widzewa w ostatnim meczu sezonu ligowego. Łodzianie przegrali 0:1 ze Zniczem Pruszków, ale ostatecznie awansowali do I ligi, bo GKS Katowice zremisował 1:1 z Resovią.

Do tego spotkania obie drużyny przystępowały ze zmianami w składach spowodowanymi absencjami zawodników z powodu kartek. W drużynie gospodarzy zabrakło bramkarza Wojciecha Pawłowskiego (czerwona kartka) oraz prawego obrońcy Łukasza Kosakiewicza (8. żółta kartka). Z tego samego powodu w drużynie Znicza zabrakło grającego również na prawej stronie defensywy Marcina Bochenka, który w poprzednim sezonie zdobył obie bramki dla drużyny z Pruszkowa w meczach z Widzewem. Wspomnianych zawodników zastąpili Patryk Wolański i Łukasz Turzyniecki w zespole łodzian oraz Peter Drobnak w ekipie gości.

Mecz aktywniej rozpoczęli widzewiacy. W 3. minucie na skrzydle akcję przeprowadził Konrad Gutowski, ale jego zagrania w środek pola karnego Znicza nikt nie wykorzystał. Cztery minuty później odpowiedzieli goście. Dariusz Zjawiński odegrał piłkę do Pawła Moskwika, a ten oddał strzał po ziemi, który złapał Wolański. Minutę później w pole karne rywali Widzewa zagrywał Adam Radwański, ale Piotr Misztal wybił piłkę.

Na tym skończyły się emocje w pierwszym kwadransie spotkania. Kibice ożywili się w 18. minucie, kiedy po przechwycie piłki przez widzewiaków Radwański szybko odegrał do Marcina Robaka, który wyłożył piłkę przed polem karnym Mateuszowi Możdżeniowi, ale ten mając bardzo dobrą okazję na strzelenie gola trafił... prosto w bramkarza. Ta dobra akcja pobudziła piłkarzy trenera Marcina Kaczmarka, którzy nadal atakowali bramkę gości, jednak bez konkretnych efektów.

Gdy wydawało się, że Widzew zyskuje optyczną przewagę, rywale objęli prowadzenie. W 27. minucie błyskawiczną kontrę przeprowadzili goście. Patryk Czarnowski znalazł się sam na sam z Wolańskim i pokonał golkipera łodzian strzałem po ziemi. Pięć minut później Znicz mógł już prowadził 2:0. Kolejna groźna kontra piłkarzy trenera Artura Węski zakończyła się strzałem Moskwika w poprzeczkę.

W odpowiedzi widzewiacy próbowali doprowadzić do wyrównania. W 37. minucie z linii pola karnego strzelał Bartłomiej Poczobut, ale piłka przeleciała obok słupka bramki Misztala. Potem pokazał się Daniel Tanżyna, ale jego dwie próby nie przyniosły gola. Widać było, że gospodarze przycisnęli, co potwierdziło się w 41. minucie, gdy z ostrego kąta, tuż przy linii końcowej, na bramkę Znicza strzelał Radwański, ale jego uderzenie obronił bramkarz gości.

Na tym skończyły się emocje w pierwszej połowie spotkania. Druga część meczu rozpoczęła się bez zmian w składach obu drużyn. Już w 46. minucie widzewiacy mieli okazję do strzelenia gola, ale prostopadłe zagranie Radwańskiego do Robaka w ostatniej chwili przerwał bramkarz Znicza. W 49. minucie goście wyszli z szybką kontrą. Zjawiński wbiegł w pole karne i z ostrego kąta oddał strzał, który w ostatniej chwili zablokował Kornel Kordas.

Po siedmiu minutach drugiej połowy doszło do pierwszej zmiany w drużynie Widzewa. Możdżenia zastąpił Rafał Wolsztyński. Minutę później na roszadę w składzie zdecydował się też trener gości. Zjawińskiego zastąpił w ataku Paweł Tarnowski. W 57. minucie, po rzucie wolnym dla widzewiaków sprzed pola karnego, piłka trafiła do Wolsztyńskiego, który z pierwszej piłki uderzył na bramkę Znicza, ale jego uderzenie Misztal sparował na rzut rożny.

Pięć minut później po indywidualnej akcji Gutowskiego i odegraniu do Wolsztyńskiego, ten strzelał z pierwszej piłki, ale zdecydowanie za wysoko. W 66. minucie Gutowski ponownie zakręcił rywalami w ich polu karnym, ale jego dośrodkowanie nie trafiło do żadnego z kolegów z drużyny. W tym momencie na boisku był już Marcel Gąsior, który zastąpił Poczobuta, a w 70. minucie na murawie pojawił się Daniel Mąka zmieniając niewidocznego w tym spotkaniu Ojamę.

Na kwadrans przed końcem spotkania łodzianie mieli kolejną okazję, ale strzał głową Robaka wybił jeden z rywali. Chwilę później trener Widzewa wykorzystał komplet zmian. Za Gutowskiego wszedł Robert Prochownik. Młody zawodnik gospodarzy w 80. minucie mocno uderzył z pierwszej piłki, ale wysoko nad poprzeczką. Minutę później z główki strzelał Robak, a potem znowu próbował Prochownik, ale bramkarz Znicza obronił jego strzał.

W ostatnich minutach Widzew zdominował rywala, ale kolejne próby łodzian nie przynosiły efektów w postaci chociażby jednej bramki dla gospodarzy. Tak było na przykład w pierwszej minucie doliczonego czasu gry, gdy Tanżyna z bliska trafił prosto w bramkarza Znicza. Ostatnie, doliczone minuty spotkania nie przyniosły zmiany wyniku i Widzew przegrał 0:1 ze Zniczem Pruszków.

Po zakończeniu meczu piłkarze i kibice Widzewa z niepokojem nasłuchiwali wieści ze stadionu w Katowicach, gdzie przedłużało się spotkanie GKS-u z Resovią. Ostatecznie wiadomości ze stolicy Górnego Śląska okazały się pomyślne dla widzewiaków. GKS zremisował 1:1 i przy identycznej liczbie punktów oraz remisowym bilansie meczów z katowiczanami, Widzew awansował na zaplecze ekstraklasy dzięki lepszemu bilansowi bramek w tabeli końcowej II ligi.

Widzew Łódź - Znicz Pruszków 0:1 (0:1)

0:1 Patryk Czarnowski (27')

Widzew: Patryk Wolański - Łukasz Turzyniecki, Daniel Tanżyna, Sebastian Rudol, Kornel Kordas, Bartłomiej Poczobut (64' Marcel Gąsior), Mateusz Możdżeń (52' Rafał Wolsztyński), Henrik Ojamaa (70' Daniel Mąka), Adam Radwański, Konrad Gutowski (75' Robert Prochownik), Marcin Robak.

Znicz: Piotr Misztal - Peter Drobnak, Robert Obst, Martin Baran, Marcin Rackiewicz, Arkadiusz Pyrka (90' Krystian Tabara), Maciej Michalski, Kacper Skibko, Paweł Moskwik (66' Mikołaj Szymański), Patryk Czarnowski (85' Bartłomiej Faliszewski), Dariusz Zjawiński (53' Paweł Tarnowski).

żółte kartki: Mąka, Kordas (Widzew), Drobnak (Znicz)

Sędzia: Szymon Lizak (Poznań)

Widzów: 8907.