Global categories
Arkadiusz Onyszko z wizytą w Łodzi
Biografia byłego golkipera łódzkiego klubu, która spisana została przez Izabelę Koprowiak, jest de facto drugą w życiu Arkadiusza Onyszki. Pierwszą była ta w wersji duńskiej - "F*cking Polak", wydana w 2009 roku. W polskiej biografii znaleźć można mnóstwo odniesień do skandynawskiego odpowiednika, a także przeczytać m.in. o wątku olimpijskim, wspomnieniach z gry w Widzewie Łódź oraz o życiu po ukazaniu się książki w Danii. Bardzo ważnym tematem poruszonym w biografii jest również niewydolność nerki, na którą cierpiał były widzewiak.
- Przeszedłem ciężką chorobę i w jakiś sposób chciałem się odwdzięczyć ludziom, którzy mnie uratowali. Na końcu książki można wypełnić oświadczenie woli, dzięki któremu wyraża się zgodę na oddanie swoich narządów potrzebującym - zaczął na poniedziałkowym spotkaniu Onyszko. - Miałem przeszczepianą nerkę w Szczecinie. Kobieta, która oddała mi swój narząd, uratowała jeszcze trzy osoby. Drugą nerkę oddała innej pani, więc jesteśmy tzw. bliźniakami genetycznymi. Dzwonimy do siebie 6 stycznia co roku i składamy sobie życzenia. Chciałem też w tej książce opisać swoje życie prywatne, ponieważ kłamstw napisano na mój temat wiele - dodał.
Powyższe powody nie były jedynymi, które skłoniły obecnego trenera bramkarzy w Górniku Łęczna do wydania polskiej wersji biografii. Onyszko, pomimo różnych zakrętów życiowych, chce pokazać, że zawsze można wyjść na prostą. - Mam 42 lata i dużo w życiu przeszedłem jako piłkarz, a także jako człowiek. Głównym przesłaniem tej książki jest, że nieważne, co się dzieje, to zawsze jest światło w tunelu. To też był jeden z powodów, dlaczego zdecydowałem się na wydanie książki - przyznał.
W dalszej części autorskiego spotkania występujący w sezonie 1997/1998 w barwach Widzewa golkiper wspominał o tymże okresie, wypowiadając się o nim w superlatywach. - Jeśli chodzi o polską ligę, to najlepiej czułem się w Widzewie z trenerem Smudą. To był fantastyczny okres. Przychodziłem do tego klubu, kiedy zdobył mistrzostwo Polski po pamiętnym meczu z Legią Warszawa. Grałem w eliminacjach do Ligi Mistrzów przeciwko Parmie, a także w Pucharze UEFA z Udinese. Nie udało nam się w pucharach, ale to było ogromne przeżycie. Broniłem przez cały sezon. Świetni kibice, świetna atmosfera, świetni ludzie. Trochę miast zwiedziłem w Polsce i zagranicą, więc mam porównanie - opowiadał były zawodnik trenera Franciszka Smudy. - Wracam do tych wspomnień z łezką w oku. Mieszkaliśmy blisko ul. Piotrkowskiej. Była tam knajpa, w której zawsze po wygranym meczu spotykaliśmy się na "piwku". Jeśli chodzi o zagranicę, to najlepszym dla mnie klubem było Odense BK - zdobyłem z nim wicemistrzostwo, grałem w europejskich pucharach, a także grając tam zostałem najlepszym bramkarzem duńskiej ligi - kontynuował.
Mimo faktu, że Onyszko zagrał przy Piłsudskiego tylko przez jeden sezon, był to wystarczający czas, żeby zapamiętać Łódź pozytywnie do końca życia. - W przeciwieństwie do Darka Dziekanowskiego, w Łodzi czuję się fantastycznie. Zawsze podkreślałem, że Widzew Łódź - ludzie w klubie, kibice - są rewelacyjni. Myślę, że taki klub jak Widzew Łódź nie zniknie z mapy Polski. Powoli się odradza. Wiem, że jest budowany nowy stadion. Jest nadzieja - stwierdził srebrny medalista olimpijski z Barcelony, który jest dumny także z tego rozdziału w swoim życiu. - Igrzyska wywarły na mnie duże wrażenie. Nie każdy otrzymuje taką szansę, a ja byłem najmłodszy w zespole. Dostałem się tam, bo grając w reprezentacji do lat 18 nie puściłem bramki w eliminacjach. Myślę, że rozmawiano o mnie w PZPN. Trener Wójcik chciał mnie sprawdzić - opowiadał.
Pomimo wymuszonego zakończenia kariery jako piłkarz, Onyszko nie rozstał się z futbolem, cały czas się rozwijając - teraz na polu trenerskim oraz wychowawczym. - Obecnie jestem trenerem bramkarzy. Niedawno skończyłem kurs UEFA Goalkeeper. Razem z żoną kierujemy stowarzyszeniem, w którym pracujemy z dziećmi w wieku 3-12 lat. Chciałbym przekazać młodym ludziom doświadczenie i wychować ich, żeby byli sumienni, a także nie spędzali czasu przed komputerem czy konsolą, lecz trochę się poruszali. Chciałbym pomagać, bo mnie kiedyś też ktoś pomógł i dzięki tej osobie żyję - stwierdził na swoim spotkaniu autorskim wicemistrz Danii z Odense BK.
Na zakończenie spotkania Onyszko odpowiadał na pytania zgromadzonych fanów oraz składał autografy na egzemplarzach swojej biografii. Były bramkarz Widzewa znalazł również chwilę na rozmowy bezpośrednie. Jedną z nich odbyli przedstawiciele redakcji oficjalnej strony klubu. W związku z tym, w imieniu Arkadiusza Onyszki, serdecznie pozdrawiamy wszystkich fanów i ludzi związanych z klubem, a w szczególności trenera bramkarzy, Tomasza Muchińskiego.
Panu Arkadiuszowi również życzymy zdrowia, szczęścia oraz samych sukcesów na trenerskiej drodze!